Jeden z najlepszych torów na świecie to od lat prosta recepta na jedną z najpopularniejszych rund w kalendarzu MotoGP. Grand Prix Włoch na Mugello już w ten weekend. Czy czeka nas kolejny klasyk?
Ze świecą szukać zawodnika, który nie kocha tego malowniczo położonego, należącego do Ferrari obiektu. Choć od lat Mugello jest mekką kibiców Valentino Rossiego, który triumfował tutaj w MotoGP aż siedem razy z rzędu, to jednak jak w domu czują się tutaj także jego hiszpańscy rywale. Lider tabeli i obrońca tytułu Jorge Lorenzo triumfował tutaj w czterech z pięciu ostatnich startów, ale w ten weekend może go czekać zdecydowanie trudniejsza przeprawa.
Po ubiegłorocznych kontrowersjach włoscy kibice wciąż są na tyle rozgoryczeni, że Lorenzo i Marc Marquez w Italii otrzymali nawet od organizatorów MŚ dodatkową ochronę, ale miejmy nadzieję, że nie będzie ona potrzebna… „a jeśli będzie, to jest w gotowości” – żartował „Por Fuera”.
Zobacz też: Vinales w Yamasze, Iannone w Suzuki – to już oficjalnie!
Wśród toskańskich wzgórz zawodników czeka mimo wszystko bardzo trudne zadanie. Zmiana opon i elektroniki sprawiła, że tegoroczne wyścigi są wyjątkowo nieprzewidywalne. Dwa tygodnie temu we francuskim Le Mans do mety z powodu wypadków nie dojechało aż siedmiu motocyklistów. Na deskach wylądował także Marc Marquez, który pamiętnie trzy lata temu podczas weekendu na Mugello wywracał się aż cztery razy.
Z kolei Rossi faktycznie może pochwalić się na Mugello rekordową ilością wygranych, ale ostatnia z nich miała miejsce aż osiem lat temu, w 2008 roku. Dwa lata później właśnie tutaj „Doktor” nabawił się pamiętnej kontuzji, która przekreśliła wówczas jego szanse na tytuł. Dwa ostatnie wyścigi na Mugello 37-latek kończył na trzecim miejscu, ale podkreśla, że jeśli tylko uda mu się podkręcić tempo w kwalifikacjach i lepiej przepracować treningi, w niedzielę będzie chciał walczyć o najwyższą stawkę. Czy powtórzy zwycięstwo z Jerez i zbliży do rekordu zwycięstw Giacomo Agostiniego? Brakuje mu już tylko dziewięciu. Kibice Rossiego zastanawiają się także, jakie malowanie kasku przygotuje tym razem. Przekonamy się w sobotę.
Równie wysokie aspiracje ma Dani Pedrosa, który także musi poprawić swoją jazdę w czasówce aby móc utrzymać się w czołowej grupie od początku wyścigu. To właśnie on triumfował na Mugello w 2010 roku pod nieobecność Rossiego. Uskrzydlony nową umową z Hondą z pewnością będzie chciał powtórzyć ten sukces.
Wszystkim im jednak trudno będzie pokonać Lorenzo. Można odnieść wrażenie, że Mugello powstało specjalnie z myślą o jego płynnym stylu jazdy, co potwierdzają wyniki z ostatnich siedmiu sezonów; od 2009 roku Hiszpan zawsze finiszował tutaj na pierwszym lub drugim miejscu. Ale czy teraz, na nowym oponach i z mniej zaawansowaną elektroniką, nadal będzie równie szybki? W końcu dwa lata temu widowiskowo pokonał go tutaj Marquez.
Nie można też oczywiście zapominać o Ducati, które startuje przed własną publicznością, będzie piekielnie szybkie na ponad kilometrowej prostej startowej, a dwa tygodnie temu zaliczyło na Mugello udane testy. Rok temu Andrea Iannone startował tutaj z pole position i mimo kontuzji barku finiszował na drugim miejscu. W tym roku jest jeszcze bardziej zdeterminowany. W końcu Ducati ogłosiło właśnie, że to on musiał zwolnić miejsce dla Lorenzo. Czy Maniak nas zaskoczony? A może po pechowym początku sezonu swoje notowania potwierdzi Dovizioso?
Póki co gwiazdą czwartkowej konferencji prasowej był Danilo Petrucci, który we Francji wrócił na motocykl po raz pierwszy od dwóch miesięcy i wystartował w swoim pierwszym wyścigu w tym sezonie. Kontuzjowany zimą Włoch przyznał, że wracając do zdrowia po kontuzji prawej dłoni tęsknił za wszystkimi; „nawet za dziennikarzami”. Chwilę później dodał, że z płytkami i 20 śrubami w trzech kościach śródręcza ma teraz w prawej dłoni stację pogodową. „Strasznie boli na zmianę pogody. Dziś pada, ale jutro będzie słonecznie, bo właśnie bardzo boli mnie ręka” – żartował. We Francji zaskoczył i finiszował na siódmym miejscu. Czy przed własnymi kibicami znów będzie bohaterem drugiego planu? A może kimś więcej? Przekonamy się w niedzielę o godzinie 14:00.
Grand Prix Włoch od piątku na antenie Polsatu Sport News i na portalu polsatsport.pl.