Maverick Vinales i Fabio Quartararo zmiażdżyli rywali tempem podczas ostatniego dnia zimowych testów w Katarze, ale czy to wystarczy aby zdominować początek sezonu? Yamaha ma bowiem także dwa słabe punkty.
To był prawdziwie szalony poniedziałek. W jednej sekundzie zmieściło się osiemnastu zawodników, a w pięciu dziesiątych aż dwunastu. Chyba trudno o bardziej ekscytującą zapowiedź sezonu. Szczególnie podczas ostatniego dnia zimowych testów, na dwa tygodnie przed pierwszym wyścigiem.
Poniedziałek padł łupem Mavericka Vinalesa, który nie tylko uzyskał najlepszy czas dnia, 1:53.8, ale także aż 20 okrążeń pokonał z tempem 1:54. Co więcej, sporo czasu Hiszpan spędził dzisiaj na mocno zużytych oponach, a po zejściu z motocykla wręcz promieniował pewnością siebie.
To jednak może być za mało, aby za dwa tygodnie wygrać pierwsze Grand Prix sezonu. Vinales nie zaliczył dzisiaj bowiem symulacji wyścigu, a jego najdłuższy przejazd liczył osiem okrążeń. Tymczasem czwarty dziś Fabio Quartararo przejechał pełną, liczącą 22 okrążenia symulację z tempem w wysokich 1:54! Po wszystkim Francuz przyznał, że nie udało mu się przejechać idealnego szybkiego kółka, ale był bardzo zadowolony z tempa na długim wyjeździe. Trudno się dziwić. Rok temu tempo wyścigu wynosiło średnie 1:55, więc to, co pokazał Quartararo to prawdziwa petarda!
Patrząc na testy w Katarze i Malezji, to właśnie Vinales i Quartararo wydają się najszybszymi i najgroźniejszymi zawodnikami w stawce, choć rok temu Hiszpan mimo świetnej zimy zaliczył dość leniwy początek sezonu. Jak będzie tym razem?
Liczącą dwadzieścia okrążeń symulację przejechał także drugi dziś Franco Morbidelli, ale jego tempo było wyraźnie wolniejsze niż dwóch wspomnianych już kolegów z Yamahy. Włoch utrzymywał czasy w przedziale średnich 1:55. Z jednej strony to przepaść, ale z drugiej podobne tempo pokazali dziś wszyscy, którzy zaliczali przejazdy powyżej dziesięciu kółek, w tym Alex Rins z Suzuki, Andrea Dovizioso z Ducati czy Valentino Rossi.
Yamaha szybka, ale… wolna!
Czy to oznacza, że Yamaha jest najlepiej przygotowana do sezonu? Wygląda na to, że tak, ale M1-ka ma też jeden wyraźnie słaby punkt, który może kosztować ją zwycięstwo w pierwszym wyścigu. Średnie prędkości maksymalne Quartararo i Morbidelliego na długich przejazdach były niemal identyczne i wynosiły ok. 335 km/h. Vinales na fabrycznej Yamasze był co prawda nieco szybszy, trzymając średnią w okolicach 343 km/h – a to lepiej niż średnia 339 Rinsa i Rossiego – ale nadal za niska na Ducati. Zawodnicy na Desmosedici w specyfikacji 2020 trzymali się w przedziale… 347-350 km/h, choć mieli słabsze tempo wyścigowe.
Wniosek? Jeśli Yamahy odskoczą po starcie, będzie trudno je zatrzymać. Jeśli jednak zawodnicy Ducati przyspieszą i znajdą nieco więcej przyczepności w zakrętach, mogą objeżdżać Yamahy na długiej prostej startowej. Sytuacja może powtarzać się także na innych torach, nie tylko na Losail.
Na tym jednak nie kończą się złe wiadomości dla zawodników Yamahy. Vinales skupiał się dzisiaj na jeździe na mocno zużytych oponach i to nie bez powodu. Valentino Rossi na koniec dnia przyznał, że zmagał się dokładnie z takim samym problemem, jak rok temu; na dłuższych wyjazdach opony w jego M1-ce kończyły się zbyt szybko i zmuszały do spowolnienia tempa. Czyżby nowe, bardziej wytrzymałe tyły Michelina nie wyeliminowały największego problemu, który trapił Yamahę przez ostatnie dwa sezony? To pokażą dopiero pierwsze wyścigi. Rossi, choć stracił do Vinalesa tylko cztery dziesiąte sekundy, był dziś dopiero dwunasty, a po drodze zaliczył niegroźną wywrotkę.
Kryzys w Hondzie?
O ile jednak w przypadku Yamahy możemy mówić o jedynie relatywnie niewielkich znakach zapytania, o tyle w Hondzie panuje chyba totalna panika. Jej podkreśleniem jest fakt, że zawodnicy HRC zjeżdżali dziś z toru jako ostatni i desperacko próbowali znaleźć rozwiązanie problemów z przodem nowej RC213V. Co gorsza wygląda na to, że japońscy inżynierowie sami nie wiedzą, skąd się one biorą.
Sytuacja była na tyle poważna, że ekipa Marca Marqueza zabrała nawet z garażu LCR Hondy jeden z motocykli Takaakiego Nakagamiego w specyfikacji 2019 i na szybko obkleiła go czarną taśmą, aby Hiszpan mógł zaliczyć na nim kilkanaście okrążeń. Nie było to wcześniej planowane i pokazuje, z jak dużymi problemami boryka się HRC.
Potwierdzają to także czasy i tempo. Marquez był dziś siódmy, ale zrobił tylko sześć kółek w przedziale 1:54. Vinales i Quartararo po ponad 20! Z kolei Cal Crutchlow był dziś dopiero osiemnasty, a już wczoraj powiedział, że nową Hondą musi jeździć „jak amator”, aby w ogóle utrzymać się w siodle. Wszyscy narzekają na to samo; problemy z zachowaniem przodu, szczególnie w szybkich zakrętach. Wygląda na to, że powodem może być tegoroczny pakiet aero, stąd przesiadka Marqueza na ubiegłoroczny motocykl, a także porównanie „skrzydełek” z dwóch wcześniejszych sezonów, ale zwykłe stare owiewki rozwiążą problemy?
Czasu zostało niewiele. Pierwszy wyścig już ósmego marca.