Wstępne wyniki włoskiego śledztwa w sprawie majowego, śmiertelnego wypadku byłego mistrza świata MotoGP przypisują 70 procent winy kierowcy samochodu, a 30 procent samemu Haydenowi.
Sprawę wypadku od samego początku szeroko opisują włoskie media. Po publikacji wyników oficjalnego śledztwa zebrane materiały przeanalizował i podsumował amerykański dziennikarz, Mark Gardiner. Jego analizę możecie znaleźć TUTAJ.
Według śledczych – bazujących nie tylko na zeznaniach świadków, ale i nagraniu wypadku z okolicznej kamery przemysłowej – kierujący Peugeotem 206 30-latek przekroczył dozwoloną prędkość, na 50-tce jadąc 73 km/h. Hayden wyjechał jednak rowerem z drogi podporządkowanej z prędkością ok. 20 km/h i nie zastosował się do znaku Stop. Amerykanin miał w uszach bezprzewodowe słuchawki. Kierowca samochodu nawet nie zdążył zahamować. Był trzeźwy. Hayden zmarł w szpitalu kilka dni po wypadku.
30-letniemu Włochowi grozi od pięciu do dziesięciu lat bezwzględnego więzienia, choć zdaniem włoskich dziennikarzy wyrok ten może zostać skrócony o połowę jeśli faktycznie sąd uzna częściową winę Haydena.