Jaki naprawdę jest Maverick Vinales? Jak dogaduje się z Valentino Rossim i jak dokładnie wyglądała w tym roku specyfikacja jego Yamahy? Nikt nie zna odpowiedzi lepiej, niż Wilco Zeelenberg. Mick postanowił go o to zapytać.
Były zawodnik, Zeelenberg to od wielu lat jeden z najsłynniejszych mentorów w świecie wyścigów motocyklowych. W 2009 roku w barwach jego zespołu Yamahy po tytuł mistrza świata w Supersportach sięgnął Cal Crutchlow. Yamaha ściągnęła następnie Wilco do MotoGP, aby pomógł ostudzić głowę jej młodej gwieździe, Jorge Lorenzo. Efekty pracy Holendra mówią same za siebie, bo dziś Lorenzo to trzykrotny mistrz królewskiej klasy. Podczas gdy Hiszpan przeszedł zimą do Ducati, jego miejsce w Yamasze zajął młody Maverick Vinales, który natychmiast trafił pod skrzydła Zeelenberga. Jak ich współpraca wyglądała w tym roku od kulis?
Mick Fiałkowski/MotoRmania: Wilco, po siedmiu latach pracy Jorge Lorenzo w tym sezonie opiekujesz się Maverickiem Vinalesem. Jak wiele się zmieniło z twojej perspektywy?
Wilco Zeelenberg: Niewiele, ale oczywiście praca z innym zawodnikiem oznacza inne problemy czy inny styl jazdy. To ciekawe przeżycie. Po siedmiu latach bardzo dobrze się z Jorge znaliśmy i rozumieliśmy prawie bez słów. Maverick od samego początku zaskoczył nas z kolei tym, jak szybki był na naszym motocyklu mimo zupełnie innego stylu jazdy. To było ciekawe dla całego zespołu. Początek roku był dość łatwy, bo motocykl był dużo lepszy niż Maverick się spodziewał. To bardzo pomogło. Jego styl jazdy rozwiązał także kilka problemów, z którymi zawsze zmagał się Jorge, który np. nigdy nie hamował późno i ostro. Maverick tak właśnie jeździ, dlatego mogliśmy dostosować motocykl do takiego stylu. To rozwiązało pewne problemy, których nie byliśmy w stanie rozwiązać z uwagi na styl jazdy Jorge. Nie mogę powiedzieć, że jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani, bo na początku sezonu prowadziliśmy w tabeli, ale później oddaliśmy sporo punktów co było rozczarowujące, ale ogólnie jest nieźle.
Wspomniałeś, że inny styl jazdy rozwiązuje pewne problemy. Jakie dokładnie?
Oczywiście nie mogę zdradzić szczegółów, bo to nasza tajemnica.
Czy twój weekend wygląda w tym roku inaczej niż do tej pory?
Nowy zawodnik z nieco innym stylem pracy sprawił, że musieliśmy się nieco dostosować, ale nie było to żadnym problemem. Jego motywacja jest bardzo duża. To nad czym musimy się skupić, to podia. Aby zdobyć tytuł, nie musisz wygrywać wszystkich wyścigów, ale musisz stawać na podium.
Maverick rozpoczął sezon w bardzo imponującym stylu, ale później stracił sporo punktów. Dlaczego?
Nie ma jednego powodu. W Austin zaliczył wywrotkę, ale czuł się bardzo dobrze, więc był bardzo zaskoczony i nie spodziewał się uślizgu przodu. Sami nie wiemy, co się stało, bo jego prędkość i kąt złożenia w tym momencie były mniejsze niż w treningach. Tak czy inaczej straciliśmy sporo punktów. W zmiennych warunkach Yamaha nie jest najlepsza. W deszczu jest ok, chociaż nadal nie idealnie. W Assen straciliśmy kilkanaście punktów, choć mieliśmy tempo aby powalczyć w czołówce. Mieliśmy też dużo problemów na torach o niskich poziomach przyczepności, w Jerez i Barcelonie. Nie byliśmy w stanie ich rozwiązać i było to dla całego zespołu zaskoczeniem, bo Valentino także miał problemy, a rok temu obie Yamahy były tam bardzo szybkie.
Skąd biorą się te problemy na torach z niską przyczepnością?
To kombinacja elektroniki oraz ciśnienia w oponach, które jest bardzo ważne i gdy tylko wzrasta, tracisz wyczucie i zwalniasz.
Do tej pory zawsze bardzo dużo mówiło się raczej o mieszankach opon niż o ciśnieniach. Czy to się w tym roku zmieniło?
Po pierwsze wiele zależy od tego, jakie opony przywozi na tor Michelin. Jeśli nieodpowiednie, jedyne co można zrobić, to zmieniać ciśnienia, a i pod tym względem jesteśmy dość mocno ograniczeni, bo mamy narzucone minimalne ciśnienia. W niedzielę, gdy Moto2 jeździ przed nami, a nie po nas, jak w treningach, przyczepność potrafi być jeszcze gorsza, a to zwiększa nasze problemy.
Pamiętam jak podczas przedsezonowej prezentacji zespołu wszyscy byli pod wrażeniem jazdy Mavericka podczas testów. Jak duże postępy zrobił od tego czasu?
Podczas testów był spokojny i zrelaksowany, ale w tym roku po raz pierwszy stanął przed szansą wywalczenia tytułu w MotoGP, a to oznacza dodatkowy stres. Maverick jest bardzo zmotywowany, ale jest też młody. Widzi, że nie jest łatwo. Czasami jesteśmy bardzo szybcy, ale czasami mamy trochę problemów. To wszystko powoduje presję, której nie można lekceważyć. Tego nie da się jednak uniknąć, a pewne rzeczy przychodzą z czasem. Za rok z pewnością będzie mu łatwiej, szczególnie jeśli wywalczy tytuł.
Pamiętam jak w czasach jego startów w Moto3 jego ówczesny szef zespołu, Pablo Nieto, powiedział mi, że musiał być dla niego trochę jak ojciec. Z tobą i Jorge na początku było podobnie. Jak Maverick radzi sobie z tym wszystkim teraz i czy można go porównać do młodego Jorge?
Trudno jest porównywać. Najważniejsze, żeby był spokojny i nie czuł jeszcze większej presji. Nie sądzę, abym był dla niego jak ojciec, bo jego tata, Alex, jest z nim bardzo blisko związany i cały czas jest u jego boku. Poza tym, ma wokół siebie dobrych ludzi, jak jego menedżer Paco. Dla mnie najważniejsze jest jednak to, aby ograniczać presję.
Jak wyglądają relacje Mavericka z Valentino?
Bardzo się szanują. Nawet zimą Maverick był zaskoczony tym, że był od Vale szybszy podczas testów. Valentino jest jednak na innym etapie kariery i nie zawsze jeździ na sto procent, np. podczas testów. Kiedy tylko zaczyna się wyścig, Vale podkręca tempo i to bardzo Mavericka zaskoczyło w trakcie sezonu. Z drugiej strony Vale też jest pod wrażeniem tempa, a przede wszystkim formy Mavericka. Ich dane są otwarte, ale ostatecznie nadal są rywalami. Szanują się, ale nie spędzają razem dużo czasu. To jednak normalne w tym świecie.
Na początku sezonu dużo mówiło się o tym, że Yamaha rozwijała podwozie na ten sezon zgodnie ze wskazówkami Mavericka, ale nowe rozwiązania nie przypadły podobno do gustu Vale. Jak to naprawdę wygląda? Nawet kibice często pytają, czy to prawda, że Vale może zabrać starą ramę z Tech 3, albo czy jego nowa rama to tak naprawdę ta sprzed roku…
To skomplikowane. Nie chodzi tylko o ramę. W tym roku zmieniło się znacznie więcej niż w poprzednim. To jasne, że czasami ubiegłoroczny pakiet jest całkiem niezły. Szczególnie gdy brakuje przyczepności, jak było np. w Barcelonie czy Jerez, ale także na deszczu. Analizujemy to, bo widzimy, że chłopaki z Tech 3 mają niezłe tempo. Nie można jednak zapominać, że w pierwszych czterech, pięciu wyścigach byliśmy dużo szybsi niż Tech 3 i tych mocnych stron także nie chcemy stracić. Nie można jednak zrobić dwóch różnych motocykli na różne warunki. Musisz mieć dobrą bazę, bo tak łatwiej jest przygotować się do weekendu. To dla Yamahy trudna sytuacja. Staramy się wykorzystać mocne strony obu ram, ale nie mogę wchodzić zbyt głęboko w szczegóły. Przygotowując motocykl na ten sezon skupialiśmy się na poprawie tempa na ostatnich 8-9 okrążeniach i utrzymaniu trakcji. Udało nam się to, ale czasami brakuje nam trakcji przez cały wyścig. To dość specyficzna sytuacja a my cały czas staramy się zrozumieć, czy to kwestia ramy, elektroniki, czy opon.
To z jakich w końcu ram korzystają teraz wasi zawodnicy?
W tej chwili z takich samych [rozmawialiśmy w sierpniu w czeskim Brnie – przyp. Mick]. Na początku roku też było podobnie, ale Vale nie czuł się w stu procentach pewnie. Wrócił na stary motocykl, ale nie był w stanie pojechać szybciej, co też było dla nas cenną lekcją. Dlatego cały czas rozwijamy ramę w wersji 2017, a obecnie obaj zawodnicy z niej korzystają. Teraz różni się ona jednak od wersji 2017 z początku roku i cały czas jest rozwijana [w ostatnim wyścigu sezonu w Walencji Rossi i Vinales wrócili do ramy z sezonu 2016 – przyp. Mick].
Maverick wydaje się jeździć w podobnym stylu do Valentino, prawda?
Tak, jego styl jazdy jest bliższy Valentino niż Jorge. Maverick wykorzystuje dużo mocniej tylny hamulec. Dużo mocniej niż Vale. Jest w stanie robić to zarówno w prawych, jak lewych zakrętach, co daje mu małą przewagę, bo może opóźniać hamowanie i szybciej zwalniać. Ogólnie jednak bazowe ustawienia są bliższe tym, których używa Valentino.
Słyszałem, że mocno analizujecie dane Zarco i Folgera, co pomaga wam w robieniu postępów. Czy to prawda?
Za każdym razem, gdy są od nas szybsi, możemy w ten sposób czegoś się od nich nauczyć. Johann też często zagląda w nasze dane. Zresztą widzę, że jeździ podobnie do Jorge; bardzo płynnie i dokładnie. W danych wygląda to bardzo dobrze i podobnie do Jorge. Gdy tylko widzimy, że są szybsi od nas, staramy się zrozumieć dlaczego tak się dzieje. Gdy są wolniejsi, analiza ich danych nie ma większego sensu. Tak było rok temu z Bradleyem i Polem.