Maverick Vinales zakończył pierwszy dzień oficjalnych testów na torze Losail International Circuit z najlepszym rezultatem. Zmiana trasy przyniosła także kompletną zmianę układu sił w stawce MotoGP.
Po problemach z testów w Tajlandii nie było już śladów nie tylko w przypadku Hiszpana, ale także innych zawodników, którzy w Buriram byli w sporych tarapatach, jak Valentino Rossi, Jorge Lorenzo czy Andrea Iannone. Skąd ta zmiana? Przede wszystkim z powodu zupełnie innej charakterystyki toru, a po części także opon udostępnionych przez Michelin. W przypadku Lorenzo to także oczywiście kwestia… głowy.
Losail to trasa, na której w ostatnich latach zawsze bardzo mocna była Yamaha. Rok temu przez kilka kółek prowadził Johann Zarco, a ostatecznie wygrał Maverick Vinales. Dwa lata temu na M1-ce triumfował właśnie Lorenzo. Szybki był tutaj także zawsze Rossi. Dziś cała trójka czuła się dużo pewniej niż dwa tygodnie temu w Tajlandii i było to widać po czasach. Zmiana nie nastąpiła jednak sama, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. „Na początku nie czułem się dobrze na motocyklu, ale z każdym wyjazdem było coraz lepiej i mogłem więcej wymagać od przodu” – powiedział Vinales.
Lorenzo przewodził stawce przez dwie godziny i choć pod koniec dnia, po zmroku miał problemy w warunkach mniejszej przyczepności, to mimo wszystko zakończył jazdy z piątym czasem, tylko trzy dziesiąte sekundy za Vinalesem. „Znam ten tor i wszystko wróciło do normy” – podkreślił krótko Jorge, przyznając jednocześnie, że nowy obiekt w Buriram dostarczył mu sporo problemów.
Rossi był dziś siódmy, ale także stracił do swojego kolei z ekipy mniej niż cztery dziesiąte. Co ciekawe, w jednej sekundzie zmieściło się aż 16 zawodników, a to ponownie zwiastuje bardzo ciekawy sezon.
Za kulisami dało się także słyszeć głosy, jakoby dziewięciokrotny mistrz świata był już bardzo bliski przedłużenia umowy z Yamahą na dwa kolejne lata. Włoch powiedział nawet dziennikarzom, że w tym czasie nie planuje wystawienia w MotoGP własnej ekipy, bo zamierza skupić się na startach.
„Wygląda na to, że w tym roku sytuacja będzie zmieniać się z toru na tor w zależności od tego, czy będziesz w stanie w pełni wykorzystać opony” – dodał z kolei pytany o skok formy w Katarze.
Drugi czas dnia zanotował ubiegłoroczny wicemistrz świata, Andrea Dovizioso, który kontynuował testy nowej ramy i owiewek ze skrzydłami, a po zejściu ze swojego Ducati nie krył zadowolenia.
Powody do radości miał także trzeci dziś Andrea Iannone z ekipy Suzuki, który zachwalał dużo lepsze wyczucie przodu niż podczas ostatnich testów, ale podkreślał, że wciąż musi popracować nad zmianą kierunków, szczególnie podczas hamowania. Niedaleko za nim i tuż za Johannem Zarco i Lorenzo, dzień zakończył drugi z zawodników Suzuki, Alex Rins. Francuz z kolei podkreślał, że dużym wyzwaniem jest w Katarze szybkie zużycie tylnej opony. Znacznie szybsze niż w Malezji i Tajlandii.
Zawodnicy Hondy, Cal Crutchlow Marc Marquez i Dani Pedrosa, tym razem zajęli odpowiednio dziewiąte, dziesiąte i jedenaste miejsce. Katar tradycyjnie daje motocyklom Hondy nieco w kość, ale podopieczni HRC nie byli zbyt przejęci. W miarę dobrego humoru Pedrosy nie zepsuły dziś nawet dwie niegroźne wywrotki. Marquez skupiał się z kolei na dostosowaniu ustawień elektroniki, aby poradzić sobie z nieco zbyt agresywnie zachowującym się silnikiem.
Optymizmu zabrakło z kolei w garażu KTM-a, którego zawodnicy zajęli odpowiednio 19 i 20 miejsce. Co więcej, wracający po operacji kręgosłupa Pol Espargaro przyznał, że z powodu bólu będzie musiał zrobić sobie jutro wolne.
Cztery ostatnie pozycje zajęli dziś debiutanci; Morbidelli, Syahrin, Luethi i Simeon.
Pierwszy dzień testów dla wielu był dopiero rozgrzewką. Kilku zawodników, w tym Crutchlow, z wyjazdem na tor zwlekało aż do zapadnięcia zmroku, podczas gdy inni zmagali się w tym czasie z nieco brudnym asfaltem i małą przyczepnością. Chociaż tor otwarty był do 21 lokalnego czasu, niektórzy zakończyli też jazdy już przed 20-tą, ponieważ to właśnie o tej godzinie za dwa tygodnie końca dobiegnie wyścig o Grand Prix Kataru.
Mimo wszystko trzeba przyznać, że tempo czołówki było dzisiaj całkiem nieźle. Najlepszy czas Vinalesa to 1:55.0. Zwycięskie tempo wyścigu w wykonaniu Lorenzo sprzed dwóch lat to z kolei przedział 1:55.5. Rok temu wyścig był wolniejszy, głównie z powodu drobnych opadów deszczu, które opóźniły start. Vinales w drodze po zwycięstwo jechał wówczas średnim tempem ok. 1:56.5. Rekord pole position sprzed dwóch lat to z kolei 1:54.5 i jesteśmy przekonani, że w ciągu dwóch najbliższych dni czas ten może zostać wyrównany, albo i poprawiony.
Jutro należy spodziewać się dłuższych przejazdów i dalszych testów nowych części. Testy potrwają do soboty. Czwartkowe wyniki znajdziecie TUTAJ.
Zdjęcia: zespoły