Maverick Vinales uzyskał najlepszy czas drugiego dnia testów MotoGP, ale tak naprawdę najszybszy był w czwartek na wyspie Filipa Marc Marquez. Dlaczego? Już wyjaśniamy.
Vinales wykręcił świetny rezultat, jako jedyny zszedł w przedział 1:28, a drugiemu Marquezowi odskoczył na prawie pół sekundy, ale… przejechał tylko 16 okrążeń w przedziale 1:29. Marquez z kolei aż, uwaga, 43! Poza tym wbrew planom Vinales (ani Rossi) nie zaliczył długiego przejazdu. Jego najdłuższa seria to 8 kółek. Marquez zaliczył zaś dwa długie przejazdy, odpowiednio po 16 i 15 okrążeń (nieco ponad połowa wyścigu). Do tego cały czas z miażdżącym tempem 1:29! W typowym dla siebie stylu po zejściu z motocykla po aż 107 okrążeniach obrońca tytułu stwierdził, że nadal nie czuje się w pełni komfortowo!
W Australii Marquez jest póki co poza zasięgiem, ale to tylko jeden tor (chociaż w Malezji też było podobnie, acz nieco mniej widocznie). Oczywiście ktoś może powiedzieć, że Vinales skupiał się na tempie wyścigowym na zużytych oponach, bo taki był w końcu jego plan, ale mimo wszystko przewaga zawodnika Hondy jest wyraźna – a on też jeździł sporo na zużytym ogumieniu.
Dla porównania Jorge Lorenzo był dziś dopiero 15., 1,3 sek. za liderem i bez choćby jednego kółka 1:29. Hiszpan zaliczył za to 17 30-tek, a jego najdłuższy przejazd to tylko 9 okr., do tego z kiepskim tempem w granicach 1:31 – co prawda niskich, ale to nadal o 2 sek. na okrążeniu wolniej od liderów. „Por Fuera” testował dzisiaj dość nietypowe ustawienia jak na ten tor, szukając łatwiejszego prowadzenia i eksperymentując z rozstawem kół i rozkładem masy; odciążając przód. Także piąty dziś Andrea Dovizioso podkreślał, że Desmosedici może jeszcze skręcać dużo lepiej.
Świętujący 38. urodziny Rossi dziś nie brylował i nie był specjalnie zadowolony. Jego bilans dnia to ósma pozycja, 0,8 sek. straty do Vinalesa, tylko 8 przejazdów z 1:29, a najdłuższy wyjazd to siedem kółek (chociaż z niezłym tempem, wysokie 1:29, ale to były jego jedyne takie kółka, reszta to już 1:30). Obaj z Vinalesem porównywali dwie różne ramy, owiewki i testowali nowe zawieszenie. Dla obu zabrakło jednak czasu na symulację wyścigu, choć skupiali się na używanych oponach, także na krótkich przejazdach. Długie przejazdy Yamaha zaplanowała na jutro. Niestety, wygląda na to, że zawodnicy wciąż nie podjęli jeszcze ostatecznej decyzji odnośnie podwozia.
Warto zaznaczyć, że dziś znów imponował Alvaro Bautista, autor czwartego czasu i siódmy, debiutant Jonas Folger. Świetny szósty rezultat wykręcił też Aleix Espargaro, ale Phillip Island to tor, który zawsze maskuje bolesne na innych obiektach niedobory mocy. Dopiero dwunasty był z kolei szybki wczoraj Andrea Iannone, którego Cal Crutchlow krytykował wczoraj półżartem za jazdę „na holu”.
Suzuki i Aprilia pokazały dzisiaj także nowe, aerodynamiczne owiewki. Włosi zaprezentowali maszynę (zdjęcie powyżej), której przednia owiewka przypominała nieco starą RS3 Cube, na której startowali kilkanaście lat temu Colin Edwards i Nori Haga. Suzuki przygotowało z kolei skrzydełka bardziej zbliżone do tych, jakich używa od testów w Malezji Yamaha (zdjęcie motocykla Iannone obok).
Niegroźną wywrotkę w ostatnim zakręcie zaliczył pod koniec dnia Pol Espargaro na KTM-ie, który długo pracował nad elektroniką, ale nie zdążył powalczyć o szybkie kółko i zakończył dzień na 19. pozycji.
Podczas gdy Marquez zrobił dziś najwięcej kółek, jego zespołowy kolega Dani Pedrosa rozchorował się i przejechał ich tylko 40. Wygląda na to, że złapał jakiegoś wirusa od szefa mechaników Marqueza, którego wczoraj zabrakło na torze z podobnego powodu.
Dzisiejsze wyniki znajdziecie TUTAJ. Jutro trzeci i ostatni dzień testów w Australii. W marcu czekają nas jeszcze testy w Katarze, tuż przed pierwszą rundą, a już za chwilę na Phillip Island w akcji zobaczymy zawodników World Superbike.