Marc Marquez widowiskowo pokonał Valentino Rossiego podczas ostatniej rundy MotoGP w USA, ale po wyścigu na torze Laguna Seca 9-krotny mistrz świata nie szczędził Hiszpanowi komplementów i był w tym wyjątkowo wylewny. Zgadzacie się z „Doktorem”?
Po dziewięciu z osiemnastu wyścigów, zaledwie 20-letni Marc Marquez prowadzi w klasyfikacji generalnej MotoGP z dorobkiem 163 punktów, 3 zwycięstw i łącznie aż ośmiu finiszów na podium. Żaden inny debiutant w historii królewskiej klasy nie miał aż tylu punktów w tabeli po swoich pierwszych dziewięciu wyścigach, co wschodząca gwiazda Repsol Hondy.
Były mistrz świata klas 125ccm i Moto2 jest na dobrej drodze, aby powtórzyć wyczyn Amerykanina Kenny’ego Robertsa Seniora, który w roku 1978 został mistrzem świata klasy 500ccm w swoim pierwszym sezonie, pokonując będącego wówczas u szczytu formy Barry’ego Sheene’a.
Valentino Rossi, bezapelacyjnie największa gwiazda w historii wyścigów Grand Prix i autor większości rekordów, jest jednak przekonany, że Marquez może zajść jeszcze dalej. 9-krotny mistrz świata, drugi na liście zawodników z największą ilością wygranych GP (106, tylko 12 mniej niż Włoch Giacomo Agostini), uważa, że 20-latek może poprawić jego dokonania.
Po wyścigu na torze Laguna Seca, w którym Marquez pokonał go widowiskowym manewrem w słynnym zakręcie „korkociąg”, czwarty w klasyfikacji generalnej MotoGP, 34-letni Rossi powiedział: „Marc ma wszystko, aby zostać najlepszym zawodnikiem w dziejach, lepszym ode mnie. Może odnieść więcej sukcesów niż ja. Ma wielki talent, umiejętności i jest młody. Przed nim jeszcze daleka droga, ale ma sto procent szans.”
Pierwsza połowa sezonu w wykonaniu Marqueza, który poza wywrotką w Grand Prix Włoch, wszystkie wyścigi kończył na podium, także zrobiła na Rossim spore wrażenie: „Marc robi niesamowite rzeczy – dodał „Doktor”. – Nie spodziewałem się aż takich wyników. Myślałem, że będzie popełniał więcej błędów. Ja też byłem szybki w moim pierwszym sezonie w klasie 500, ale popełniałem wiele błędów i straciłem przez to szansę na tytuł. Marc jest jak ja po aktualizacji. To nowszy model.”
Rossi skomentował także manewr Marqueza w „korkociągu”, niemal taki sam, jakim Włoch wyprzedził Caseya Stonera podczas Grand Prix Stanów Zjednoczonych w 2008 roku. „Marc zrobił coś, czego się nie spodziewałem. Przeklinałem pod kaskiem przez cztery kolejne zakręty! Myślałem, że zaatakuje mnie od wewnętrznej, a on pojawił się na zewnętrznej. To był piękny manewr. Nigdy nie jesteś zadowolony, kiedy ktoś cię pokonuje, ale ja się cieszę, ponieważ dostałem od Marca kredyt, aby zrewanżować się na nim i jeszcze go w tym sezonie wyprzedzić!”
Marquez wyprzedził Rossiego w zakręcie „korkociąg”, przestrzeliwując jednak nieco hamowanie po przyblokowaniu przez Włocha od wewnętrznej i wyjeżdżając na pobocze. „Doktor” zrobił dokładnie to samo Stonerowi w sezonie 2008, po czym ekipa Ducati domagała się dyskwalifikacji Włocha za przecięcie toru.
„Chciałbym zapytać Livio Suppo, który był wtedy szefem zespołu Ducati, a dzisiaj kieruje Repsol Hondą, co on na to? Livio, przez dwa lub trzy lata nie dawaliście mi żyć po tamtym manewrze, więc co powiesz teraz? Marca trzeba zdyskwalifikować, prawda? – Rossi żartował podczas konferencji prasowej po wyścigu. „Dziękuję Marcowi, ponieważ po kilku latach zrewanżowaliśmy się za tamten manewr” – natychmiast odpowiedział Suppo.
Atmosfera po US GP tym razem była zupełnie inna niż pięć lat temu, kiedy po wyścigu, pokonany, wściekły Stoner odmówił podania Rossiemu ręki w parku zamkniętym. Tym razem przegrany rzucił się na zwycięzcę z rękami, próbując udusić go w parc ferme. Wszystko to oczywiście z wielkim uśmiechem na ustach.
„Mamy ze Stonerem zupełnie inne charaktery i podejście do wyścigów – skomentował Rossi, ale różnica leży gdzie indziej. – Dobrze się z Marciem dogaduję, ponieważ nie bronię tytułu. Mam za sobą trudny sezon i mam już swoje lata. Cieszę się, że mogę walczyć z młodszymi rywalami. Powoli wraca mi wyczucie i pewność siebie. Jeszcze przed końcem sezonu będę chciał zrewanżować się za manewr z US GP.”
Czy faktycznie „starzejący się” Valentino Rossi będzie jeszcze w stanie nawiązać walkę z cały czas uczącym się i dopiero rozkręcającym się Marquezem? Czy pokona go w tym roku w równie widowiskowy sposób? I przede wszystkim, czy Marc Marquez faktycznie może w przyszłości poprawić rekordy Włocha i stać się za kilka lat jeszcze większą gwiazdą MotoGP niż sam „Doktor”?
Marquez ma wszystko, czego potrzeba, aby zajść naprawdę daleko; niesamowity talent i umiejętności, wyścigową brawurę i fantazję, ale także otwartość i zupełnie inny charakter niż zamknięci w sobie Stoner, Pedrosa, czy Lorenzo. To, że dwukrotny mistrz świata jest kimś naprawdę wyjątkowym, już wiemy. Tacy zawodnicy trafiają się raz na wiele lat. Ale czy myślicie, że za kilka sezonów Marquez przyćmi swoimi osiągami i popularnością samego Rossiego? My zgadzamy się z „Doktorem”; Marc ma na to ogromne szanse…
Zdjęcia: Repsol i Yamaha