Marc Marquez zakończył pierwszy dzień przedsezonowych testów MotoGP w Malezji niemal wyrównując własny rekord toru Sepang. Obrońca tytułu wyprzedził Valentino Rossiego, podczas gdy Jorge Lorenzo nie miał zbyt wielu powodów do zadowolenia.
Pierwsze testy po zimowej przerwie mają przynieść odpowiedzi na wiele pytań. Czy fabryczne motocykle będą wolniejsze po zmniejszeniu zbiorników paliwa i ograniczeniu elektroniki? Czy maszyny „Open” będą w stanie im zagrozić? Kto najlepiej przepracował zimę? Jakie postępy poczyniło Ducati? Czy znajdzie się mocny na genialnego Marqueza? Pierwszy dzień jazd w Malezji zafundował nam kilka ciekawych rozstrzygnięć.
Zaskakujący rok temu Marc Marquez po zimowym wypoczynku nie stracił absolutnie nic ze swojej szybkości. 21-letni Hiszpan był dziś najszybszy niemal przez cały dzień, z krótką przerwą, kiedy w południe na czoło tabeli wyskoczył Valentino Rossi. Zawodnik Repsol Hondy szybko jednak podkręcił tempo, a pod koniec dnia pojechał tylko o dwie dziesiąte sekundy wolniej niż ustanowiony przez niego samego rekord toru Sepang. Aby było ciekawiej, po wszystkim Marquez stwierdził, że dzisiaj chciał po prostu rozjeździć się po zimowej przerwie, a dopiero jutro zabierze się do testowania.
Co prawda Hiszpan trochę ściemniał, ponieważ sprawdzał dzisiaj nowy wlot powietrza, sprzęgło, mapowania silnika i kilka elementów zawieszenia, a także nową tylną oponę Bridgestone, ale nie zmienia to faktu, że Marquez znów jest piekielnie szybki, a rywale mają powody do niepokoju.
Drugi czas dnia uzyskał Valentino Rossi. Dziewięciokrotny mistrz świata, który od niedawna pracuje z nowym szefem mechaników, Silvano Galbuserą, był co prawda bardzo zadowolony z poprawek, jakie przez zimę prowadziła Yamaha – szczególnie jeśli chodzi o hamowanie, ale do Marqueza stracił aż pół sekundy na najszybszym okrążeniu, a odstawał także, jeśli weźmiemy pod uwagę tempo. Marc przejechał aż siedem kółek z czasem 2:00. Rossi tylko jedno. Mimo wszystko najważniejsze, że „Doktor” zobaczył światełko w tunelu.
Mniej powodów do zadowolenia miał dwukrotny mistrz MotoGP, Jorge Lorenzo, który wydaje się dość niezadowolony ze zmian, jakie Yamaha wprowadziła tej zimy. Z uwagi na zmniejszone o litr zbiorniki paliwa, inżynierowie musieli mocno zmienić charakterystykę pracy silnika, która jest teraz dużo bardziej agresywna, a to dla jeżdżącego zdecydowanie najpłynniej w stawce, ogromny problem. Wtorek Hiszpan zakończył z czwartym czasem i stratą siedmiu dziesiątych sekundy do Marqueza.
Tuż przed nim był zespołowy kolega obrońcy tytułu i zwycięzca ubiegłorocznego wyścigu o Grand Prix Malezji, Dani Pedrosa. Hiszpan był co prawda najbardziej pracowitym zawodnikiem na torze; przejechał aż 75 okrążeń (Lorenzo tylko 43), ale tylko raz zszedł poniżej bariery dwóch minut i jednej sekundy. Zobaczymy, czy inżynierom Yamahy uda się bardziej dopasować nowy motocykl do stylu Lorenzo. Dani jak zwykle był w czołówce, ale nie pokusił się o fajerwerki.
Wysoko dzień zakończyli dwaj prywatni kierowcy Hondy na motocyklach w specyfikacji fabrycznej; Alvaro Bautista i Stefan Bradl, ale to za nimi, na siódmej pozycji zobaczyliśmy największą niespodziankę. Był nią Aleix Espargaro. Najszybszy kierowca CRT dwóch ostatnich lat przesiada się na maszynę z silnikiem Yamahy M1 i podwoziem brytyjskiej firmy FTR. Pierwszy dzień testów Hiszpan zakończył ze stratą sekundy i jednej dziesiątej do Marqueza, zostawiając daleko z tyłu kierowców tzw. „produkcyjnych” Hond RCV1000V (o jedną dziesiątą sekundy wyprzedził też swojego brata Pola na fabrycznej M1-ce zespołu Tech 3, on sam był z kolei minimalnie szybszy od dziesiątego dziś Bradleya Smitha).
To właśnie oni byli największym rozczarowaniem pierwszego dnia w Malezji. Nicky Hayden był dopiero siedemnasty ze stratą aż trzech sekund do Marqueza i blisko dwóch do Espargaro. Jeszcze dalej byli Aoyama, Redding i zamykający stawkę z powodu kontuzji Karel Abraham. Hayden, mistrz MotoGP z sezonu 2006, narzekał dzisiaj na szereg problemów, w tym brak mocy. Może to być efektem zastosowania w produkcyjnej maszynie konwencjonalnego rozrządu i standardowej skrzyni biegów.
Spore oczekiwania wiązano także z Ducati, które do Malezji zabrało Desmosedici zarówno w ubiegłorocznej wersji GP13, jak i we wstępnej specyfikacji 2014. Cal Crutchlow i Andrea Dovizioso nie byli jednak zadowoleni, podkreślając, że nowy motocykl niezbyt różni się od starego. Włoch był dziś dwunasty, a Brytyjczyk czternasty. Obaj stracili do Marqueza ponad dwie sekundy. Nieco lepiej od nich poradził sobie Andrea Iannone z ekipy Pramac, który zanotował ósmy czas, ze stratą 1,2 sekundy, ale też nie był zachwycony zmianami w nowym motocyklu. Oczywiście musimy pamiętać, że to dopiero pierwszy z trzech dni testów. Zobaczymy, co wydarzy się jutro.
Wyniki pierwszego dnia testów w Malezji znajdziecie TUTAJ .