Pierwszy z trzech dni ostatnich testów przed startem sezonu MotoGP, upłynął w hiszpańskim Jerez de la Frontera pod znakiem deszczu. Kto najlepiej wykorzystał trudne warunki?
Deszczowa aura pozwoliła motocyklistom na dopracowanie ustawień na mokry tor, tym bardziej, że dla wielu była to pierwsza okazja do jazdy w takich warunkach na swoich nowych maszynach. Jerez znane jest z bardzo mocnego zużywania opon typu wet, co idealnie pokazał słynny wyścig o Grand Prix Hiszpanii sprzed dwóch lat, dlatego wydaje się idealnym obiektem do testowania jazdy na zużytych deszczówkach. Tym bardziej, że jak mówił nam rok temu na Sachsenringu Colin Edwards: „jeśli masz problemy z motocyklem na suchym, na mokrym będą one milion razy większe”.
Sęk w tym, że każdy z zawodników MotoGP otrzymał od firmy Bridgestone, wyłącznego dostawcy ogumienia w królewskiej klasie, jedynie cztery komplety opon typu wet, które muszą wystarczyć na trzy dni testów w Jerez. Wczoraj większość zawodników zużyło po dwa komplety. Niektórzy, jak Hiroshi Aoyama, aż trzy, zaś inni, jak Cal Crutchlow, Bradley Smith czy Hector Barbera, jedynie po jednym komplecie.
Wczorajsze czasy okrążeń nie są więc specjalnie miarodajne, ale pierwszy dzień testów i tak zafundował nam kilka ciekawych historii. Najszybszy na torze był broniący tytułu Jorge Lorenzo, który aż o sekundę wyprzedził duet ekipy Repsol Honda, Daniego Pedrosę i Marca Marqueza, który po prostu uczył się zachowania elektroniki na mokrym torze.
Cała trójka miała szybkie i równe tempo, ale po wszystkim Lorenzo był bardzo zadowolony ze swojej jazdy i zużycia opon na długiej serii okrążeń. „Jedno szybkie okrążenie nic nie znaczy, jeśli nie masz tempa” – powiedział później pewny siebie. Na przeciwnym biegunie znalazł się Valentino Rossi – szósty w tabeli z czasami, ze stratą dwóch sekund do kolegi z ekipy Yamahy. Włoch stwierdził pod koniec dnia, że jego tempo na zużywających się oponach nie było najlepsze i zespół musi nad tym jeszcze popracować.
Zaskakująca była dobra dyspozycja zawodników Ducati, ale tylko pozornie. Andrea Iannone zakończył pierwszy dzień na czwartej pozycji, zaś kierowca testowy włoskiej marki, Michele Pirro, był piąty. Ich najszybsze czasy faktycznie były niezłe, ale już deszczowe tempo na dłuższym dystansie było zdecydowanie wolniejsze. Co więcej, obaj testowali tutaj niedawno przez trzy dni w podobnych warunkach, a Ducati zawsze dobrze radzi sobie w deszczu.
Testy rozpoczęły się wczoraj pechowo dla Stefana Bradla, który popełnił błąd, wjeżdżając na białą linię i zaliczając bolesną wywrotkę. Niemiec z ekipy LCR Honda wyszedł z niej na szczęście bez szwanku i dzisiaj wróci na tor.
Póki co, po dwóch pierwszych godzinach drugiego dnia testów, tor wciąż jest mokry, choć deszcz nie pada i asfalt zaczyna przesychać. Czy zobaczymy dzisiaj pierwsze kółka na slickach?
Wyniki pierwszego dnia testów znajdziecie TUTAJ .