Jorge Lorenzo odniósł swoje trzecie zwycięstwo w tym sezonie, drugi raz z rzędu wygrywając Grand Prix Katalonii. Wyścig szóstej rundy MotoGP na podium ukończyli także Dani Pedrosa i Marc Marquez.
To prowadzący w tabeli Pedrosa sięgnął w sobotę po pole position z rekordowym, imponującym czasem okrążenia, ale w niedzielę nie miał tak dobrego tempa jak obrońca tytułu. Mimo sobotnich problemów ze sprzęgłem, w niedzielę Lorenzo zaskakująco pokonał Pedrosę po starcie do pierwszego zakrętu i nie oddał prowadzenia do mety.
Pedrosa i Marquez jechali za liderem jak cień, ale na finiszu zostali nieco z tyłu. Młody debiutant tym razem postanowił poczekać z atakiem na kolegę z ekipy Repsol Honda do ostatnich okrążeń, ale na przedostatnim kółku omal nie spadł z motocykla po uślizgu przedniego koła w czwartym zakręcie. Zresztą niewiele brakowało, aby Marquez zabrał ze sobą Pedrosę na pobocze przynajmniej trzy razy podczas wyścigu. Co prawda debiutant dogonił jeszcze lidera tabeli przed metą, ale nie zdołał go już zaatakować. Na finiszu było jednak pomiędzy nimi bardzo ciasno.
Samotny wyścig zaliczył Valentino Rossi, który mimo uzyskania najlepszego czasu w piątkowych treningach i szumnych zapowiedzi, że chce walczyć w ten weekend o podium, wczoraj znów zakwalifikował się do startu na odległej, siódmej pozycji. „Doktor”, który w Grand Prix Katalonii królewskiej klasy wygrywał aż sześć razy, tym razem przejechał samotny wyścig, finiszując daleko za liderami, na czwartej pozycji. Co prawda wrócił na piąte miejsce w generalce, ale jego szanse na mistrzostwo są już chyba tylko teoretyczne. W końcu jeśli na podium Rossi nie stanął tutaj – na jednym ze swoich ukochanych torów – to gdzie?
9-krotny mistrz świata i tak miał sporo szczęścia, bo niewiele brakowało, a na pierwszym okrążeniu z toru zabrałby go upadający w dziesiątym zakręcie Alvaro Bautista. Od wielkiej afery dzieliło nas tylko kilkanaście centymetrów. O ile zderzenie z Grand Prix Włoch było jedynie „incydentem wyścigowym”, tym razem wina leżała ewidentnie po stronie Hiszpana.
Podobny los spotkał Cala Crutchlowa, który jechał przed Valentino Rossim, kiedy przewrócił się na dojeździe do szybkiej szykany w połowie okrążenia. Upadków zresztą dzisiaj nie brakowało, a wszystko to przez wyjątkowo wysoką temperaturę, nagrzany do ponad 50-ciu stopni asfalt i problemy z przednimi oponami Bridgestone.
Piąty w Grand Prix Katalonii był Stefan Bradl, a szósty Bradley Smith, który mimo kontuzji, pokonał tuż przed metą Andreę Dovizioso. Znów ósme miejsce, jako najszybszy zawodnik CRT, wywalczył Aleix Espargaro.
W Moto2, mimo mocnego zużycia opon i ostrych ataków Esteve Rabata, triumfował faworyzowany w tym sezonie Pol Espargaro, podczas gdy podium uzupełnił wracający do zdrowia po kontuzji barku Thomas Luthi. Lider tabeli, Brytyjczyk Scott Redding, tym razem finiszował na samotnym, czwartym miejscu, ale w tabeli i tak wyprzedza Espargaro o 35 oczek. Nowym liderem Moto3 po wygranej w Katalonii został Luis Salom. Po widowiskowej walce, zawodnik z Majorki pokonał rodaków: Alexa Rinsa i Mavericka Vinalesa.
Lorenzo z przekazem
Co ciekawe, po wyścigu Lorenzo zatrzymał się w przedostatnim zakręcie, tym samym, który odmienił jego karierę pięć lat temu. To właśnie tutaj Hiszpan przewrócił się podczas treningów przed wyścigiem w roku 2008. Widowiskowa wywrotka zakończyła się wstrząsem mózgu i oglądaniem wyścigu z perspektywy szpitalnego łóżka. 26-latek powtórzył dzisiaj swoją wywrotkę – po zejściu z motocykla kręcąc się na poboczu i upadając na plecy w dokładnie taki sam sposób.
Lorenzo przypomniał tym samym kibicom jak daleką drogę przeszedł od swojego debiutu w MotoGP. Zaczynał jako szybki, ale nieobliczalny debiutant, ale seria wypadków sprawiła, że dzisiaj jeździ najrówniej i najpłynniej w stawce. Ciekawe, czy dzisiejsza scenka to także zakodowana wiadomość dla debiutującego w MotoGP, widowiskowo ale i dość nerwowo jeżdżącego w tym roku Marca Marqueza?
Siódma runda MotoGP odbędzie się za dwa tygodnie w Holandii, gdzie wyścigi jak zwykle odbędą się w sobotę. Assen to szczęśliwy tor dla Yamahy, ale pechowy dla zabieranego tam na pobocze w ostatnich latach Lorenzo. Czy siedem punktów przewagi Pedrosy wystarczy zawodnikowi Repsol Hondy, aby po TT w Assen nadal piastować tytuł lidera tabeli MotoGP?