Najkrótszy tor w kalendarzu MotoGP wielokrotnie okazywał się bastionem Daniego Pedrosy, ale kilka razy fundował Hiszpanowi nieprzyjemne niespodzianki. Jak będzie w ten weekend? Czy podczas Grand Prix Niemiec na Sachsenringu ktoś wreszcie pokona Marca Marqueza? Może właśnie Pedrosa? Duet Yamahy ma zupełnie inne plany…
Pedrosa zawsze świetnie radził sobie na Sachsenringu. Już w swoim debiucie w królewskiej klasie, w 2006 roku, od startu do mety walczył tutaj o zwycięstwo. Co prawda finiszował tuż za podium, na ostatniej pozycji w czteroosobowej grupie, która zafundowała kibicom jeden z najlepszych wyścigów w historii MotoGP, ale mimo mniejszego doświadczenia walczył jak równy z równym z Valentino Rossim, późniejszym mistrzem Nickym Haydenem oraz Włochem Marco Melandrim.
Pięć minut Pedrosy?
Rok później na Pedrosę nie było już mocnych. Dani wygrał wyścig z przewagą aż trzynastu sekund. W sezonie 2008 pewnie jechał po kolejne zwycięstwo, ale wywrotka w pierwszym zakręcie podczas mokrego wyścigu zakończyła się dla niego kontuzją i utratą prowadzenia w klasyfikacji generalnej. W 2009 roku nikt nie był w stanie znaleźć odpowiedzi na tempo duetu Yamahy. Valentino Rossi i Jorge Lorenzo zajęli dwa pierwsze miejsca na mecie, ale Dani finiszował tuż za nimi. Rok później przegrał z Lorenzo o włos, ale następnie wygrał dwa razy z rzędu – w sezonie 2012 z przewagą aż czternastu sekund nad późniejszym mistrzem.
W ubiegłym roku Sachsenring znów jednak zaatakował i to nie tylko Pedrosę, ale również Lorenzo. Zawodnik Yamahy przystępował do weekendu tuż po swoim imponującym starcie w Holandii ze złamanym obojczykiem i zbyt pewny siebie, wystrzelił się z pokładu swojego motocykla, ponownie odnawiając świeżo zoperowaną kontuzję i na dobre wycofując się z akcji. Pedrosa podzielił jego los dzień później, w pierwszym zakręcie zaliczając uślizg tylnego koła z powodu zimnej opony, łamiąc obojczyk i eliminując się z wyścigu, który ostatecznie padł łupem Marca Marqueza.
Obaj z Lorenzo mają więc do wyrównania stare rachunki. Obaj też mają spore szanse na zwycięstwo w niedzielnym wyścigu. Na dość wolnym, pełnym długich zakrętów i bardzo technicznym Sachsenringu Pedrosa zawsze radził sobie wyśmienicie. Nie ma tutaj zbyt wielu ostrych hamowań, dlatego przewaga Marqueza może być mniejsza niż na innych torach. Po całej serii wyścigów, w których Dani musiał w tym roku odgrywać drugie skrzypce, być może jego pięć minut nadejdzie właśnie w niedzielę.
Yamaha groźna… jeśli będzie chłodno?
Zupełnie inne plany mają na ten weekend zawodnicy Yamahy. Choć z jakiegoś powodu na Sachsenringu świetnie odnajduje się Pedrosa, sam tor idealnie odpowiada swoją charakterystyką modelowi M1. Valentino Rossi i Jorge Lorenzo będą więc z pewnością piekielnie szybcy… ale tylko, jeśli będzie dość chłodno. Pełen lewych zakrętów, niemiecki tor jest jednym z najbardziej wymagających dla ogumienia, a to oznacza konieczność używania najtwardszych mieszanek firmy Bridgestone. Przy wysokiej temperaturze korzyści z używania bardziej miękkiej z dwóch dostępnych twardości tylnych opon, będą zdecydowanie mniejsze, a to właśnie takie preferują kierowcy Yamahy. Jeśli jednak uda im się wykorzystać miękkie opony, Rossi i Lorenzo będą szybcy.
Zresztą nie tylko oni. Rok temu w Niemczech Marqueza bardzo mocno naciskał do samej mety Cal Crutchlow, ścigający się wówczas w barwach ekipy Monster Yamaha Tech 3. Czy jego sukces sprzed roku powtórzy dla francuskiego składu młody Pol Espargaro, ostrzący sobie zęby na awans do fabrycznej ekipy w miejsce Lorenzo? Wcale nie jest to wykluczone. W końcu Hiszpan otarł się już o podium podczas majowego wyścigu we Francji. Tymczasem jego zespołowy kolega, Bradley Smith, potrzebuje solidnego wyniku, jeśli chce pozostać w teamie na kolejny sezon. Brytyjczyk da więc z siebie wszystko.
Bradl i Espargaro potrzebują wyniku
Nie można też zapominać, że Grand Prix Niemiec to domowy wyścig dla innego byłego mistrza świata mniejszej klasy Moto2, Stefana Bradla. Rok temu zawodnik ekipy LCR Honda przez chwilę nawet prowadził, ale w typowym dla siebie stylu stracił tempo jadąc na zużytych oponach i nie stanął nawet na podium. Zresztą sztuki tej udało mu się dokonać tylko raz – rok temu na torze Laguna Seca. Bradl jest pod ogromną presją i nie chodzi tylko o to, że dwa tygodnie temu, podczas imprezy promującej niedzielny wyścig, specjalnie dla niego na torze pojawiło się aż sześć i pół tysiąca fanów. Bradl jest pod presją, ponieważ Honda jest rozczarowana jego wynikami. Nie można oprzeć się wrażeniu, że jeśli Niemc chce pozostać w swoim obecnym zespole, w niedzielę musi stanąć na podium, ale czy zdoła tego dokonać?
Wolny i kręty tor to także okazja dla zawodników dosiadających nieco słabszych motocykli kategorii Open. Rok temu, jeszcze na maszynie CRT ze słabym, drogowym silnikiem, na Sachsenringu brylował Aleix Espargaro, przez pewien czas walcząc nawet o zwycięstwo. Dwa tygodnie temu Hiszpan startował z pole position do wyścigu w Holandii, ale na zdecydowanie wolniejszej Yamasze nie był w stanie wygrać walki o trzecie miejsce z Danim Pedrosą. Finiszował tuż za nim i żałował, że brakowało mu mocy. W niedzielę Aleix może otrzymać swoją wymarzoną szansę i wreszcie stanąć na podium MotoGP. Jego ekipa w przyszłym roku nie otrzyma już od Yamahy świetnego podwozia, z którym Espargaro tak dobrze się dogaduje. Hiszpan zastanawia się więc nad zmianą barw, ale on również – podobnie jak Bradl i Smith – potrzebuje w tym celu wyniku.
Ducati szybkie tylko w deszczu?
Na walkę o podium nie liczą z kolei zawodnicy Ducati. Co prawda dwa tygodnie temu Andrea Dovizioso był drugi podczas wyścigu na przesychających torze w Assen, ale włoska ekipa zdaje sobie sprawę, że przy dobrej pogodzie na takie wyniki nie ma co liczyć. Cal Crutchlow, który rok temu był tutaj drugi na Yamasze, przed weekendem powiedział nawet wprost, że może to być dla jego zespołu jeden z najtrudniejszych wyścigów w tym roku. Długie zakręty jeszcze bardziej uwidocznią problem modelu Desmosedici z podsterownością… przynajmniej, jeśli będzie sucho. Dovizioso i Crutchlow liczą więc na mokrą niedzielę, a ich życzenia faktycznie mogą się spełnić. Jeszcze do niedawna prognozy pogody zapowiadały wyjątkowo deszczowy weekend, ale sytuacja zaczyna się powoli zmieniać. Według najnowszych danych, mokro może być tylko w piątek, ale kto wie, czy do weekendu prognozy nie zmienią się po raz kolejny?
Pytanie, czy w MotoGP wreszcie zmieni się zwycięzca? Wszystkich osiem dotychczasowych wyścigów wygrał w tym roku Marc Marquez. Jeśli zatriumfuje także w Niemczech, 21-letni reprezentant ekipy Repsol Honda uda się na wakacyjną przerwę w wyśmienitym nastroju, a jego rywale stracą chyba ostatnie nadzieje na pokonanie go w tym roku w walce o mistrzostwo. Tak czy inaczej, patrząc nie tylko na wysoką stawkę, ale też ogromne emocje w ostatnich kilku wyścigach, w niedzielę czeka nas z pewnością kolejne niesamowite widowisko.
Podobnie jak podczas niedawnych zmagań w Barcelonie, MotoRmania i tym razem będzie na miejscu, dlatego każdego dnia możecie spodziewać się obszernego podsumowania oraz mnóstwa fotek!
Relacje z Grand Prix Niemiec w Polsacie Sport News.