Na słynnym włoskim torze Mugello odbędzie się w ten weekend piąta runda MotoGP. Będzie to też idealna okazja dla Valentino Rossiego, aby przed własnymi kibicami wrócić do gry o mistrzowski tytuł. Jak poradzi sobie „Doktor”?
Przed 34-latkiem stoi trudne zadanie, bowiem początek sezonu, mimo podium w Katarze, pokazał, że 9-krotnego mistrza świata czeka jeszcze sporo pracy. Nie dość, że wyraźną przewagę mają w tym roku motocykliści Repsol Hondy, to jeszcze słynny Włoch wyraźnie ustępuje broniącemu tytuł Jorge Lorenzo, dosiadającemu siostrzanej, fabrycznej Yamahy.
Przed weekendem na Mugello „Doktor” stwierdził nawet, że dobrym wynikiem byłoby podium w niedzielnym wyścigu, ale zdaje sobie sprawę, że na suchym torze nie jest jeszcze wystarczająco szybki, a Yamaha potrzebuje poprawek.
Choć Mugello słynie z bardzo długiej prostej, jeszcze ważniejsze są tutaj długie zakręty. Po wymianie asfaltu sprzed dwóch lat tor jest także bardzo przyczepny a to świetna wiadomość właśnie dla zawodników Yamahy, która takich warunkach może być trudna do pokonania. Potwierdza to fakt, że przez dwa ostatnie lata Grand Prix Włoch wygrywał właśnie Lorenzo, a rok temu na podium stanął tutaj Andrea Dovizioso na satelickiej M1-ce zespołu Monster Yamaha Tech 3.
Sęk w tym, że Rossi wciąż jest nieco wolniejszy, niż zespołowy kolega. Lorenzo zrobi w ten weekend wszystko, aby zrekompensować sobie stratę punktową z dwóch ostatnich wyścigów. Najpierw w Jerez drugie miejsce w ostatnim zakręcie odebrał mu Marc Marquez, a następnie problemy z brakiem przyczepności na mokrym torze zakończyły się dopiero siódmym miejscem w Grand Prix Francji.
Tak czy inaczej Rossi i Lorenzo są pod ogromną presją, a nie pomaga też fakt, iż za kulisami mówi się już nie tylko o przewadze Hondy, ale także problemach Yamahy z żywotnością silników i koniecznością skręcenia obrotów. Co ciekawe, podczas gdy zawodnicy Hondy i Ducati korzystali do tej pory z dwóch pierwszych silników (z pięciu dostępnych dla każdego na sezon), cała czwórka Yamahy używa już silników numer 3.
Tymczasem na czele tabeli znajduje się duet ekipy Respol Honda. Dani Pedrosa wygrał dwa ostatnie wyścigi, a łącznie aż dziewięć z piętnastu od ubiegłorocznego Grand Prix Niemiec. Hiszpan jest w życiowej formie, a na Mugello triumfował trzy lata temu, więc z pewnością znów będzie groźny. Wielką niewiadomą jak zwykle jest Marc Marquez, ale sensacyjny debiutant pokazuje w tym roku regularnie, że na każdym torze będzie liczył się w walce o zwycięstwo. Pytanie, jak motocykl Hondy poradzi sobie z długimi zakrętami, w których ewidentnie lepiej czują się Yamahy.
Zaskoczyć może Niemiec Stefan Bradl, który rok temu finiszował tutaj na czwartej pozycji, a po problemach z układem hamulcowym z początku roku, odzyskał już pewność siebie. Po trudnych pierwszych czterech wyścigach, były mistrz świata klasy Moto2 będzie chciał zrehabilitować się podczas domowego wyścigu jego ekipy LCR Honda.
Zagadką wciąż pozostaje Ducati, które choć rozwijane od podstaw właśnie na Mugello, to jednak cierpi strasznie w długich zakrętach. Doświadczenia z niedawnych, dwudniowych testów powinny jednak pomóc Doviziosio i Nicky’emu Haydenowi, tym bardziej, że duet Ducati rok temu do ostatnich metrów walczył tutaj o podium.
O losach Grand Prix Włoch rozstrzygnąć może jednak pogoda. Póki co prognozy przewidują weekend w kratkę i deszcz szczególnie w piątek i w sobotę, co może odbić się brakiem odpowiednich ustawień na suchy, niedzielny wyścig. Jeśli jednak w niedzielę zrobi się upalnie, opony mogą znów zastrajkować i sprawiać problemy, podobnie jak w Jerez. Firma Bridgestone przygotowała nawet na ten weekend specjalną, super twardą konstrukcję ogumienia, która ma pomóc w walce z wysokimi temperaturami. Jeśli jednak będzie chłodno, tak twarde opony mogą teoretycznie bardziej utrudnić życie zawodnikom Yamahy.
Kto wyjdzie górą z toskańskiego pojedynku? Jedno jest pewne. Na trybunach z pewnością pojawi się więcej kibiców niż rok temu. Włoscy fani dopingować będą jednak nie tylko starego mistrza, Valentino Rossiego, ale także nową, wschodzącą gwiazdę, Marca Marqueza. Czy to właśnie ten duet sprawi, że w niedzielę znów powiemy „che specttacolo”?!
Cały weekend Grand Prix Włoch, już od piątkowych porannych treningów wolnych, aż po niedzielne wyścigi, na żywo w Polsacie Sport Extra i Polsacie Sport Extra HD.