Marc Marquez z ekipy Repsol Honda sięgnął po swoje ósme zwycięstwo w Grand Prix Niemiec z rzędu. Hiszpan jest na Sachsenringu niepokonany jeszcze od czasów swoich startów w klasie 125 w 2010 roku. Sensacyjne drugie miejsce przed własnymi kibicami wywalczył z kolei w niedzielę Niemiec Jonas Folger, podczas gdy fabryczny duet Yamahy finiszował poza podium.
Co prawda Marquez wygrywał w Niemczech po starcie z pole position przez siedem ostatnich lat, ale w tym sezonie wszystko mogło się zmienić. Głównie za sprawą nowego asfaltu. Ten okazał się jednak wyjątkowo równy i przyczepny, nie sprawiając zawodnikom żadnych problemów, nie zmieniając sytuacji w stawce i zapewniając także świetny grip w deszczu.
Podczas gdy fabryczni zawodnicy Yamahy skupiali się w trakcie weekendu na porównywaniu nowej i obecnej ramy, a Valentino Rossi aż dwukrotnie parkował w treningach na poboczu z powodu problemów technicznych, Marquez kontrolował sytuację, w sobotę sięgając po pole position na przesychającym torze. Nie było jednak łatwo, a pomogła… jazda na holu za świetnym w takich warunkach Danilo Petruccim, który do Q2 awansował z Q1. Pod koniec sesji nie zabrakło kontrowersji, gdy Marquez i Vinales otarli się o siebie na ostatnim kółku, ale sprawa rozeszła się po kościach.
W niedzielę nikt nie był już na tyle blisko, aby ocierać się o łokcie obrońcy tytułu, chociaż trzeba przyznać, że Folger zaskoczył, niemal do samej mety siedząc Hiszpanowi na ogonie, a przez pewien czas nawet prowadząc. Kontakt z prowadzącą grupą w połowie dystansu stracił Dani Pedrosa, który samotnie finiszował na trzecim miejscu, podczas gdy Marquez na dwa kółka przed metą wyraźnie odskoczył Niemcowi i sięgnął po ósme zwycięstwo na Sachsenringu z rzędu.
Poza podium finiszowali zawodnicy Yamahy, Vinales i Rossi, którzy na odpowiednio czwarte i piąte miejsce przebili się ze środka stawki, wyprzedzając m.in. Petrucciego i Andreę Dovizioso, który w niedzielę stracił prowadzenie w klasyfikacji generalnej.
Na półmetku sezonu sytuacja wygląda w niej zresztą wyjątkowo ciekawie, bo prowadzącego Marquez i goniących go Dovizioso, Vinalesa i Rossiego dzieli zaledwie dziesięć punktów. To chyba dobrze, że mamy teraz miesiąc przerwy przed Grand Prix Czech, bo druga połowa sezonu zapowiada się wyjątkowo emocjonująco.
Kto Waszym zdaniem zostanie mistrzem świata?