… i tyle go widzieli! Marc Marquez wygrał niedzielny wyścig MotoGP o Grand Prix Japonii, wyprzedzając świeżo upieczonego Debiutanta Roku Fabio Quartararo i Andreę Dovizioso.
Mistrz świata prowadził od startu do mety, za nim jechał Fabio Quartararo, który na finiszu bardziej niż na pogoni za liderem musiał jednak skupić się na kontrolowaniu przewagi nad goniącym go Andreą Dovizioso. Zabrakło niewiele.
Dovi długo walczył z Maverickiem Vinalesem, który na początku utknął za Jackiem Millerem. Na finiszu Andrea odskoczył od Hiszpana, ale nie był w stanie zbliżyć się do Quartararo na tyle, by zaatakować.
Długo w czołówce jechał także Franco Morbidelli, ale w drugiej połowie wyścigu stracił tempo, podejrzewamy, że z powodu zużycia tylnej opony, która w ostatnich latach mocno trapiły tutaj Yamahę (myślę, że to samo spowolniło na finiszu Vinalesa).
Ostatecznie na ostatnich metrach Morbidelli przegrał piąte miejsce z Calem Crutchlowem, który cały wyścig walczył z Alexem Rinsem. Hiszpanowi nie udało się już jednak pokonać Włocha i wpadł na metę tuż za nim.
Na cztery okrążenia przed metą z wyścigu w pierwszym zakręcie odpadł Valentino Rossi, który jechał samotnie tuż za pierwszą dziesiątką. Włoch stracił przyczepność w środku pierwszego zakrętu, co wyglądało dość dziwnie. Tak czy inaczej w obliczu pozostałych Yamah Rossi dziś słabo.
Jeszcze gorszy weekend ma za sobą Jorge Lorenzo. Rozumiemy kontuzję i zmienną pogodę, ale jazda na szarym końcu stawki w barwach najlepszego zespołu nie jest na pewno tym, co podoba się kierownictwu Hondy. Trzeba się poważnie zastanowić, czy to jeszcze ma sens…
Trochę statystyk:
Quartararo przypieczętował dziś tytuł Debiutanta Roku, zostawiając mocno w tyle m.in. mistrza Moto2, Francesco Bagnaię.
Dla Dovizioso to było setne podium, dla Lorenzo dwusetny wyścig w MotoGP.
Marquez wyrównał wynik Micka Doohana; 54 zwycięstwa w królewskiej klasie. Do absolutnego rekordu jednak jeszcze kawałek…
Honda przypieczętowała dziś tytuł w klasyfikacji producentów.
Za tydzień Australia!