Motocykliści MotoGP zafundowali kibicom w Holandii wyjątkowy spektakl. Co prawda na finiszu startujący z pole position Marc Marquez zostawił rywali nieco w tyle, ale na półmetku o zwycięstwo walczyło aż ośmiu zawodników.
Marquez obronił prowadzenie w pierwszym zakręcie, ale już w drugim na drugą pozycję z dziesiątego pola wystrzelił Jorge Lorenzo. To właśnie on prowadził przez połowę wyścigu, choć ewidentnie walczył z brakiem przyczepności twardej, tylnej opony. W pewnym momencie w ostatnim sektorze po uślizgu w tył jego Ducati wjechał nawet Valentino Rossi.
Przez cały wyścig pozycje zmieniały się jak w kalejdoskopie. Nie brakowało także dramatycznych zwrotów akcji. Na przedostatnim kółku na pobocze w pierwszym zakręcie wyjechał Rossi, który nie chciał odpuścić w walce o drugie miejsce z Dovizioso. Chwilę wcześniej Vinales zaatakował Marqueza po zewnętrznej na wejściu w dziewiątkę i obaj wyjechali szeroko, spadając na trzecie i czwarte miejsce.
Na finiszu Marquez odskoczył jednak rywalom na półtorej sekundy, podczas gdy z prowadzącą grupą kontrakt stracił jadący na siódmej pozycji Lorenzo. Pomiędzy nimi cały czas miejsce miała jednak prawdziwa sieczka. Rossi, Vinales, Rins, Dovizioso i Crutchlow zmieniali się pozycjami jak szaleni i wpadli na metę w zwartej grupie. Ostatecznie na pudle obok zwycięzcy stanęli właśnie Rins i Vinales, podczas gdy Doktor finiszował na piątej pozycji, tuż za Dovim, którego zaatakował jeszcze w ostatniej szykanie. Mimo wszystko Włoch utrzymał drugie miejsce w klasyfikacji generalnej.
Sięgając po swoje czwarte zwycięstwo w tym roku Marquez powiększył swoją przewagę w tabeli aż do 41 punktów. Hiszpan przyznał po wszystkim, że wiedział iż trudno będzie odskoczyć, dlatego czekał do ostatnich kółek, ale nie spodziewał się aż takiej walki.
Drugie miejsce Rinsa to najlepszy rezultat w MotoGP dla Suzuki od czasu zwycięstwa Vinalesa w Silverstone w 2016 roku. Alex sięgnął po ten wynik choć dziś rano nie czuł się najlepiej i z powodu problemów zdrowotnych musiał trafić pod opiekę Clinica Mobile.
Finiszem na podium – swoim drugim w tym roku i pierwszym od trzeciej rundy w USA – Vinales zafundował Yamasze prezent w dniu jej 63 urodzin, choć japońska marka już od roku nie wygrała Grand Prix. Hiszpan na mecie skarżył się jednak na problemy z drętwiejącym przedramieniem.
W klasie Moto2 triumfował Włoch Francesco Bagnaia. W Moto3 Hiszpan Jorge Martin. Dziewiąta runda MotoGP, Grand Prix Niemiec, już za dwa tygodnie na torze Sachsenring.