Pamiętacie, co Marc Marquez zrobił tydzień temu na finałowej rundzie w Walencji? Dokładnie to samo, co wcześniej w Motegi!
W wolnych treningach Hiszpan zaliczył wypadek z Simone Corsim, a za karę musiał startować z ostatniego miejsca. Za karę? Phi, to przecież nagroda! Marc mógł wszystkim udowodnić po raz kolejny jakim talentem dysponuje, a my mogliśmy oglądać rakietowego chłopaka przebijającego się przez tłum Moto2. Mimo startu z ostatniej lokaty, Marc wygrał wyścig z komfortową przewagą. Zobaczcie, przecież reszta zawodników wygląda przy Marquezie jak najwolniejsza grupa na Speed Dayu w Poznaniu!
http://youtu.be/4gQUCF9WWOU
Kilka dni później Marc znowu udowadnia, że jego niesamowita prędkość to nie przypadek – po testach MotoGP nie możemy już doczekać się jego wyścigowego debiutu w królewskiej klasie.