Holandia znów okazała się pechowa dla trzykrotnego mistrza MotoGP, Jorge Lorenzo. Po wypadku podczas piątkowej, porannej sesji treningowej w Assen zawodnik Repsol Hondy nie będzie mógł wziąć udziału w niedzielnym wyścigu.
Lorenzo upadł w siódmym zakręcie pod koniec pierwszej sesji i choć był to „tylko” teoretycznie mniej groźny uślizg przedniego koła, to jednak Hiszpan na poboczu poszedł w konkretne kozły.
Po wstępnych badaniach na torze przetransportowano go do lokalnego szpitala, gdzie potwierdzono pęknięcie szóstego kręgu piersiowego, na szczęście bez uszkodzenia rdzenia kręgowego. Lekarze wykluczyli start w ten weekend, a sam Lorenzo postanowił jeszcze dzisiaj wrócić do Barcelony na dokładny rezonans kręgosłupa. Wygląda na to, że operacja nie będzie konieczna, ale mimo wszystko start Hiszpana za tydzień w GP Niemiec stoi pod znakiem zapytania.
„Por Fuera” od kilku miesięcy nie ma dobrej passy. Wszystko zaczęło się od wrześniowego wypadku podczas Grand Prix Aragonii. Kolejna wywrotka, po awarii motocykla w Tajlandii, kompletnie zepsuła Hiszpanowi końcówkę poprzedniego sezonu, a ten rok rozpoczął się od styczniowej kontuzji nadgarstka podczas treningu dirt trackowego.
Kiedy już wydawało się, że sytuacja zaczyna się poprawiać, Lorenzo najpierw przewrócił się podczas ostatniego wyścigu w Barcelonie, eliminując z rywalizacji także Rossiego, Vinalesa i Dovizioso, a następnie mocno poobijał podczas po-wyścigowych testów. Jeszcze wczoraj mówił dziennikarzom, że nadal jest mocno obolały.
Assen także nie jest dla Lorenzo szczęśliwym miejscem. Kilka lat temu tuż po starcie w pierwszym zakręcie ściął go Alvaro Bautista. Wszyscy pamiętamy także wypadek z treningów, w którym złamał obojczyk, ale po ekspresowej operacji dwa dni później ustawił się na starcie. Od tego czasu wyraźnie nie radził sobie jednak z jazdą w warunkach niskiej przyczepności. A teraz jeszcze to…
Wyścig MotoGP w Assen w niedzielę o godzinie 14:00.