Po trzech tygodniach zasłużonego odpoczynku najszybsi motocykliści świata wracają do walki o tytuł mistrza królewskiej klasy MotoGP. Drugą połowę sezonu rozpocznie w ten weekend Grand Prix Indianapolis.
Lipcowy wyścig o Grand Prix Niemiec zdominowali co prawda zawodnicy Repsol Hondy, ale w klasyfikacji generalnej ton nadają motocykliści Movistar Yamahy. Walczący o swój dziesiąty tytuł mistrza świata Włoch Valentino Rossi o raptem trzynaście oczek wyprzedza zespołowego kolegę, Hiszpana Jorge Lorenzo. Andrea Iannone z Ducati i obrońca tytułu Marc Marquez mają jeszcze co prawda matematyczne szanse na koronę, ale musieliby liczyć na sporego pecha liderów.
Póki co tytuł to jednak daleka perspektywa. Do końca sezonu pozostało jeszcze dziewięć wyścigów i wszystko może się wydarzyć. Trzy z nich odbędą się już w sierpniu. Prosto z Indianapolis zawodnicy udadzą się do czeskiego Brna, a po weekendzie odpoczynku wystartują na brytyjskim Silverstone. Czeka nas więc ekscytujący miesiąc!
Słynne Indianapolis to od pięciu lat bastion Hondy. Marquez wygrywał tutaj dwa ostatnie wyścigi, ale rok temu zwycięstwo nie przyszło mu łatwo. Było to efektem m.in. wymiany asfaltu oraz delikatnej modyfikacji najbardziej krętej sekcji, co pozwoliło rywalom z Yamahy i Ducati wyraźnie podkręcić tempo. Jak będzie tym razem?
Honda cierpi w tym sezonie na problemy ze stabilnością podczas ostrych hamowań, a takich faktycznie jest tutaj kilka. Na ile będzie to utrudnieniem dla Marqueza i Daniego Pedrosy? W Niemczech Hiszpanie narzucali tempo i bardzo możliwe, że tak samo będzie w ten weekend. Nawet jeśli, to jednak wcale nie będzie to oznaczało, że problemy Hondy przeszły do historii. Odpowiedź na to pytanie przyniesie dopiero runda w Brnie.
Niezależnie od tempa Marqueza i Pedrosy, Rossi i Lorenzo skupiać się będą przede wszystkim na sobie. W końcu w tabeli dzieli ich tylko 13 oczek. Obaj mają na swoim koncie po jedynym zwycięstwie w Indianapolis. Rossi triumfował tutaj w 2008 roku, ale od tego czasu tylko raz stanął na podium – w poprzednim sezonie. Lorenzo wygrał rok później, ale na pudle stał aż sześć razy.
Hiszpanowi zadanie utrudnić mogą opony. Firma Bridgestone znów przygotowała ogumienie ze specyficznymi, odpornymi na przegrzanie, ale mało przyczepnymi krawędziami. Podobnie było w Assen i na Sachsenringu, gdzie „Por Fuera” finiszował daleko za zwycięzcą. W Indy z pomocą może jednak przyjść wyjątkowo przyczepny asfalt. Oby!
Niespodziankę w USA sprawić może także Ducati. Rok temu Andrea Dovizioso długo walczył w Indy o podium, a niezłe tempo pokazał też jego imiennik, Andrea Iannone, który obecnie jest w końcu trzeci w klasyfikacji generalnej. Ducati, podobnie jak Honda i Suzuki, testowało na włoskim torze Misano podczas wakacyjnej przerwy. Na ile pomoże to zawodnikom w podkręceniu tempa?
Na torze zabraknie za to ekipy Forward Racing, która do akcji planuje wrócić w czeskim Brnie, ale już bez Stefana Bradla. Niemiec wykorzystał problemy zespołu i przeskoczył na fabryczną Aprilię, na której zastąpi na resztę sezonu Marco Melandriego.
Pożegnalny start przed własną publicznością czekać może Amerykanina Nicky’ego Haydena, którego w przyszłym roku w zespole Aspara zastąpić może Jack Miller. Młody Australijczyk także nie ma ostatnio dobrej passy. Otrzymał podobno upomnienie od Hondy, która oczekuje lepszych wyników i zupełnie innego podejścia. Jak zareaguje „Jackass”, który związany jest z HRC trzyletnią umową?
Wielu innych zawodników walczy aktualnie o nowe kontrakty i chce pokazać się z dobrej strony. W końcu to właśnie w sierpniu zapada najwięcej tego typu decyzji. Bradley Smith i Pol Espargaro wygrali niedawno ośmiogodzinny wyścig długodystansowy na torze Suzuka, ale mimo wszystko mają problemy z przedłużeniem swoich umów z Yamahą. Jeżdżący solidnie Brytyjczyk ma podobno dość wygórowane oczekiwania, którym opiera się ekipa Tech 3. Espargaro widziałby z kolei siebie na maszynie konkurencji, ale opcje jest niewiele. Jak obaj poradzą sobie w USA?
Po tytuły w mniejszych klasach pewnie zmierzają z kolei Johann Zarco i Danny Kent. Obaj komfortowo prowadzą w tabeli, co nie zmieniłoby się nawet, gdyby przedłużyli sobie wakacje i opuścili dwie najbliższe rundy. Na szczęście nie mają takich planów, ale czy obronią się przed rywalami?
Grand Prix Indianapolis od piątku, przez cały weekend na żywo na antenie Polsatu Sport News i na portalu polsatsport.pl. Wyścig MotoGP w niedzielę o godzinie dwudziestej polskiego czasu.