Andrea Iannone sięgnął w niedzielę po swoje pierwsze zwycięstwo w MotoGP. Jego wygrana w Grand Prix Austrii na wracającym do kalendarza po 19-letniej przerwie torze Red Bull Ring była także pierwszym od sześciu lat triumfem w królewskiej klasie dla włoskiej marki Ducati.
Najszybszy w kwalifikacji, 27-latek z Vasto zaryzykował tuż przed startem liczących 28 okrążeń zmagań, jako jedyny z czołówki decydując się na komplet miękkich opon. Mimo wysokiej temperatury zaskakująca strategia zawodnika Ducati okazała się strzałem w dziesiątkę. Zgodnie z przewidywaniami rywale z Yamahy, Hondy i Suzuki nie byli w stanie nawiązać walki z duetem Ducati na faworyzującym mocne maszyny torze, ale na finiszu ostatecznemu zwycięzcy kroku nie zdołał dotrzymać także znacznie bardziej doświadczony kolega z ekipy, Andrea Dovizioso, który musiał zadowolić się drugim miejscem.
Zwycięstwo w Austrii to dla Ducati idealny prezent od Iannone, który po zakończeniu sezonu odejdzie z zespołu do fabrycznej ekipy Suzuki. Decyzja kierownictwa włoskiej marki o zakończeniu współpracy zapadła po tym, jak na początku sezonu „Maniac Joe” strącił „Doviego” z toru w Argentynie, pozbawiając bolończyków dwóch najwyższych stopni podium. Niedzielny triumf Iannone to także pierwsza wygrana dla Ducati od 2010 roku, kiedy Casey Stoner triumfował na modelu Desmosedici przed własną publicznością w Grand Prix Australii.
Na podium do duetu Ducati dołączył obrońca tytułu Jorge Lorenzo, który nieznacznie wyprzedził dziewięciokrotnego mistrza świata i zespołowego kolegę, Valentino Rossiego. Za rok to właśnie Lorenzo zajmie miejsce Iannone w teamie Ducati. W pierwszej połowie wyścigu duet Yamahy był w stanie dotrzymać kroku rywalom na Desmosedici, ale na ostatnich kółkach Lorenzo i Rossi zostali wyraźnie z tyłu. Obaj wyprzedzili jednak lidera tabeli Marca Marqueza, który po sobotniej wywrotce dowiózł do mety piąte miejsce, nieznacznie pokonując Mavericka Vinalesa z Suzuki. Zawodnik Repsol Hondy nie ma jednak powodów do zmartwienia. Jego przewaga nad Lorenzo stopniała o zaledwie pięć oczek, z 48 do 43 punktów, zaś nad Rossim o dwa, z 59 do 57. Do końca sezonu jednak jeszcze osiem wyścigów i 200 punktów do zdobycia.
Wyścig w Austrii rozpoczął się od zbiorowego falstartu, po którym na karę przejazdu przez aleję serwisową nie zjechał na czas Hector Barbera. Hiszpan został więc przez organizatorów zdyskwalifikowany. W ostatnim zakręcie upadł z kolei Eugene Laverty, co pozwoliło sięgnąć po ostatni punkcik Calowi Crutchlowi, będącemu jednym z zawodników, którzy musieli karnie przejechać przez aleję serwisową.
Kapitalny wyścig Moto3 po starcie z pole position wygrał debiutant, Joan Mir, ale prowadzenie w tabeli powiększył drugi na mecie Brad Binder, który jednocześnie potwierdził przyszłoroczny awans do klasy Moto2. Wicelider generalki, Hiszpan Jorge Navarro, zaliczył wywrotkę, zaś trzeci w tabeli Romano Fenati został wykluczony z wyścigu przez własną ekipę, z którą pokłócił się po sobotnich kwalifikacjach. W Moto2 triumfował obrońca tytułu i lider tabeli, Johann Zarco, podczas gdy rzutem na taśmę podium uzupełnił drugi w generalce Alex Rins.
Jedenasta runda MotoGP, Grand Prix Czech w Brnie, już w najbliższy weekend. Bezpośrednie relacje już od piątku na antenie Polsatu Sport News i portalu polsatsport.pl.