Do tej pory byliśmy przekonani, że zabawy w symulowanie kontuzji, wypadków czy fauli to tylko w piłce nożnej i innych tego typu sportach. Okazuje się, że nie…
Kilka tygodni temu na Santa Cruiz odbył się wyścig w sporym deszczu. Jeden z zawodników zwyczajne przesadził i zaliczył niegroźnego szlifa. Próbował wrócić do wyścigu, ale najwyraźniej motocykl odmówił współpracy. Co więc zrobić, żeby nie stracić zbyt wielu punktów w klasyfikacji? To proste, trzeba zatrzymać wyścig!
Zawodnik najzwyczajniej położył się na torze (co wygląda dość zabawnie) w okolicy trajektorii wyścigowej i udawał, że stracił przytomność. No i osiągnął co chciał – karetka wjechała na tor, a czerwona flaga została wywieszona. Niestety (dla niego oczywiście) ktoś to nagrał. Delikwent został wykluczony z ligi. Wygląda na to, że nie były zawody drastycznie wysokiej rangi, a więc strzelamy w ciemno, że cały padok się między sobą zna – bohater filmu chyba właśnie stracił kolegów…