Trzecia runda motocyklowych mistrzostw Włoch ELF CIV w klasie Superbike upłynęła pod znakiem powiedzenia „bij mistrza”. Osłabionego mistrza. Choć Michele Pirro widowiskowo wrócił na tor po niedawnym wypadku w MotoGP, to jednak jego zwycięska passa na Imoli została przerwana.
Pirro, doświadczony kierowca testowy Ducati, rok temu z łatwością sięgnął po swój drugi w karierze tytuł mistrza Włoch klasy Superbike wygrywając aż 11 z 12 wyścigów. Na początku tego sezonu wyglądało na to, że czeka nas powtórka z rozrywki. 31-latek z łatwością wygrał bowiem pierwsze cztery wyścigi w Misano i na Mugello. Wszystkie z nich na drugiej pozycji kończył z kolei jego młodszy kolega z ekipy Barni Racing, 21-letni Matteo Ferrari.
Kiedy wydawało się już, że losy tytułu są już w praktyce rozstrzygnięte jeszcze przed półmetkiem sezonu, ostatnie tygodnie przyniosły całą serię dramatycznych zwrotów akcji. Najpierw z bardzo dobrej strony pokazał się Ferrari, pod okiem Pirro startując na Imoli z dziką kartą w Pucharze Superstock 1000 przy WorldSBK i sięgając po imponujące zwycięstwo.
Kilka dni później Pirro, startując na Mugello z dziką kartą w Grand Prix Włoch MotoGP, zaliczył na fabrycznym Ducati Desmosedici GP18 dramatyczny wypadek, po którym nieprzytomny poleciał w kozły na poboczu niczym szmaciana lalka, katapultując się z motocykla chwilę po tym, jak na końcu prostej osiągnął prędkość ok. 350 km/h. Aż trudno uwierzyć, że dwa dni później ponownie był na torze, choć mocno poobijany i jedynie w roli kibica. Co prawda obeszło się bez złamanych kości, ale kontuzja wiązadła lewego barku stawiała pod znakiem zapytania start Pirro w trzeciej rundzie ELF CIV.
Obrońca tytułu ostatecznie pojawił się na Imoli, ale w kwalifikacjach i pierwszym wyścigu musiał ulec aktualnemu wicemistrzowi Włoch i byłemu drugiemu wicemistrzowi świata klasy Supersport, 20-letniemu Lorenzo Zanettiemu, który mimo drobnych problemów technicznych ze swoim Panigale kontrolował sytuację. Podium uzupełnił Ferrari, który miał tempo by walczyć o zwycięstwo, ale po groźnym uślizgu tylnego koła w szybkim prawym, Aque Minerali, wyjechał na asfaltowe pobocze i spadł na szóstą pozycję. Na podium Pirro był wyraźnie wykończony, ale było jasne, że w niedzielę będzie chciał znów powalczyć o zwycięstwo.
Tak też się stało. Tym razem trójka w składzie Pirro, Zanetti i Ferrari zafundowała kibicom kapitalne widowisko, regularnie zmieniając się na prowadzeniu. Wszystko rozstrzygnęło się jednak dopiero na ostatnich metrach, w ostatniej szykanie. To właśnie w niej, na przedostatnim kółku wywrotkę zaliczył Pirro. Okrążenie później jadący na limicie Zanetti zaatakował Ferrariego, ale przestrzelił hamowanie, ściął szykanę wyjeżdżając na pobocze na wewnętrznej i rozminął się ze zwycięstwem o zaledwie pięć setnych sekundy. Wygrywając Ferrari objął z kolei także prowadzenie w tabeli z przewagą zaledwie jednego oczka nad Pirro. Czyżby losy tytułu były znów kwestią otwartą?
Skrót niedzielnego wyścigu Superbike’ów:
SBK Race 3 Round 6Highlights SBK race 3 round 6 Autodromo Enzo e Dino Ferrari di Imola #ELFCIV18
Opublikowany przez Campionato Italiano Velocità Niedziela, 24 czerwca 2018
Emocji nie brakowało także w pozostałych klasach. Kwalifikacje i sobotni wyścig Supersportów wygrał zwycięzca pierwszej rundy w Misano, doświadczony Kevin Manfredi, który jednak w niedzielę rano widowiskowo wypadł z toru podczas rozgrzewki i opuścił drugi wyścig. Ten zresztą rozpoczął się od karambolu, który wyeliminował z restartu aż pięciu zawodników, w tym byłą gwiazdę WorldSBK, Japończyka Noriego Hagę. Po kolejnym kapitalnym pojedynku Marco Bussolotti pokonał pięciokrotnego mistrza kraju, Massimo Roccoliego o zaledwie jedną dziesiątą sekundy, jednocześnie obierając prowadzenie w tabeli obrońcy tytułu, startującemu MV Agustą rzymianinowi Davide Stirpe.
W Moto3 oba wyścigi wygrał Stefano Nepa, który opuścił pierwszą rundę w Misano z powodu złamanej nogi, ale po powrocie na tor tylko raz rozminął się ze zwycięstwem. Dwukrotnie o dwa pozostałe miejsca na pudle walczyli na Imoli Kevin Zannoni i Eduardo Sintoni. Ich rywalizacja była tak zacięta, że w sobotę nawet gdy stali na podium nie było do końca jasne kto tak naprawdę był drugi, a kto trzeci. Ostatecznie dwukrotnie górą był jednak dosiadający włoskiego motocykla TM Zannoni. Ubiegłoroczny wicemistrz Włoch objął w ten sposób prowadzenie w tabeli, w której o 10 punktów wyprzedza Nepę, a o 17 obrońcę tytułu i podopiecznego ekipy Fausto Gresiniego, Nicholasa Spinelliego, który na Imoli dwukrotnie był piąty. Pechowy weekend zaliczył jego zespołowy kolega i podopieczny mistrza świata FIM EWC Niccolo Canepy, Riccardo Rossi, który w sobotę zamiast na starcie znalazł się z szpitalu z podejrzeniem złamania dwóch żeber po wywrotce w drugiej kwalifikacji. Dzień później Rossi stanął jednak do walki, ale na mecie był dopiero szósty. Zwycięzca majowego wyścigu na Mugello w tabeli spadł na szóste miejsce, a do lidera traci 36 oczek.
W klasie Supersport 300 na Imoli zabrakło niestety Daniela Blina, który po awansie na pełen etat do mistrzostw świata w barwach węgierskiego teamu Toth postanowił zrezygnować ze startów we Włoszech. Emocji jednak nie brakowało. W sobotę górą był dosiadający KTM-a Thomas Brianti, który wywalczył swoje czwarte zwycięstwo z rzędu, wyprzedzając Hiszpana Marca Lunę Bayena i Kevina Sabatucciego. Ten ostatni startował niedawno na Imoli z dziką kartą w World Supersport 300 sięgając po trzecie miejsce i pierwsze w tym roku podium dla Yamahy w tej serii.
W niedzielę Brianti wylądował na deskach, a wygrał Luna Bayen, dedykując wygraną swojemu rodakowi, 14-letniemu Andreasowi Perezowi, który dwa tygodnie temu zginął w Barcelonie podczas wyścigu juniorskich MŚ Moto3. Podium uzupełnili Manuel Bastianelli i ponownie Sabatucci, który tym sposobem zrównał się z Briantim punktami na czele tabeli.
Najciekawsze fragmenty weekendu ELF CIV na Imoli:
Best of ELFCIV Imola Round 3 domenicaDoppiette, prime vittorie all’ELFCIV, cadute, trionfi. Tutto il meglio delle gare della domenica del 3° round all’Autodromo Enzo e Dino Ferrari di Imola. #ELFCIV18
Opublikowany przez Campionato Italiano Velocità Niedziela, 24 czerwca 2018
Ogromnych emocji dostarczyli także zaledwie 13 i 14-letni zawodnicy najmniejszej kategorii PreMoto3, których malutkie maszyny, podzielone na kategorie 250 4T i 125 2T, rozpędzały się na Imoli do aż 200 km/h. Pole position i zwycięstwo w sobotnim wyścigu zgarnął Holender Colin Veijer, którego jednak w niedzielę zatrzymała awaria. Wcześniej z rywalizacji opadł lider tabeli Alberto Surra, który wpadł na upadającego Australijczyka Joela Kelso, co doprowadziło do wstrzymania niedzielnego wyścigu. Drugie starcie padło łupem debiutanta, Alessandro Morosiego, który został tym sposobem nowym liderem tabeli.
Czwarta z sześciu rund ELF CIV odbędzie się w dniach 28-29 lipca, ponownie w Misano. Po niej zawodników czeka blisko dwumiesięczna, wakacyjna przerwa, a następnie dwie ostatnie rundy, kolejna na Mugello i ostatnia, na Vallelundze pod Rzymem. Czy rywale powstrzymają Pirro przed zgarnięciem kolejnego tytułu w Superbike’ach? Kto wygra mniejsze klasy? Tegoroczne zmagania ponownie śledzić można na antenie nSport+. Warto, bo zawodnicy jednych z najmocniejszych mistrzostw krajowych prezentują ściganie wcale nie gorsze niż to znane z mistrzostw świata.
Zdjęcia: ELF CIV / civ.tv