Przed Wami jeden z najdziwniejszych wypadków na torze, jakie widzieliśmy kiedykolwiek!
Sytuacja miała miejsce na torze Mallala w Australii, na pierwszym zakręcie po starcie wyścigu klasy 600 ccm, w listopadzie 2013. Chip Parry (ten z tyłu) trochę źle ocenił swoją sytuację, stracił przyczepność i wyrzuciło go z motocykla. Miał dwie opcje – mógł wylądować na asfalcie i mieć nadzieję, że żaden z dalej jadących motocykli go nie rozjedzie (z tyloma motocyklami na torze ta obawa wcale nie była bezpodstawna) albo korzystać z okazji. Instynkt podpowiedział mu wybranie tej drugiej opcji, a był nią inny zawodnik. Chip złapał się go w pół i plan mógłby się powieść, gdyby nie jego noga – dostała się pomiędzy koło, a zadupek, co spowodowało brutalne hamowanie, a w konsekwencji glebę.
Na szczęście obu panom nic się nie stało, a sytuacja była tak niesamowita, że nawet zainteresowała się nią lokalna stacja telewizyjna: