Krzysiek Dzikowski jest jednym z czołowych zawodników na polskiej i europejskiej scenie motocyklowej Gymkhany. Mogliście o nim już wielokrotnie czytać na MotoRmanii, albo na jego fanpage’u, a w miniony weekend wybrał się do Czech na tamtejsze zawody Moto Gymkhana. Zakończył je na pudle, przeczytajcie sami!
W ten weekend byłem na zawodach Moto Gymkhana w czeskim Kolinie (60 km od Pragi) i udało mi się wywalczyć 2 miejsce w konkursie GP8 oraz po mega zaciętej walce – 2 miejsce w konkursie głównym. Trasa była ciekawa, choć momentami bardzo(!) ciasna, a to nie jest to co „Dziki” lubią najbardziej :). Wygrał Miondir (Jiri Schovanec, mistrz Czech 2015), który był ode mnie mocniejszy tego dnia.
Podczas trzeciego przejazdu konkursowego miałem „ciekawą” sytuację, a dokładnie chodzi o powerslide (załapałem trochę piasku po wyjściu z rotacji), który mógłby zakończyć się efektowna katapultą (choć takie „prawie highsidy w gymkhanie są na porządku dziennym). Po odkręceniu gazu musiałem ostro dohamować do kolejnej figury, więc w jednym momencie uniosło się tylne koło, a motocykl zmienił w powietrzu stronę i wylądował w przeciwnym złożeniu. Przyjrzycie się dokładnie od 0:17 sek. co się stało.
Oczywiście było to niezamierzone i raczej niepożądane, bo podczas ratowania się musiałem skosić pachołek, ale na filmie wygląda interesująco 🙂 Szkoda tylko czasu, bo jechałem po swój najlepszy wynik tego dnia…
Pozdrowienia!
Dziki