Podczas trzeciej rundy MŚ World Superbike motocykliści staną w ten weekend do walki na słynnym, holenderskim torze w Assen. Niestety, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, w klasie Superstock 1000 zabraknie Adriana Paska…
Motocyklistów czeka wyjątkowo trudny pojedynek, nie tylko z powodu technicznej natury kultowego toru, ale także bardzo kapryśnych warunków pogodowych. Prognozy przewidują bardzo niskie temperatury i przelotne opady deszczu, co zwiastuje prawdziwą loterię. Na szczęście w niedzielę ma się nieco wypogodzić, a wyścigi odbędą się najprawdopodobniej na suchym torze, ale treningi wolne, które ruszyły dziś rano, są póki co dla motocyklistów prawdziwą zaprawą bojową. Podczas pierwszej sesji temperatura – mokrego zresztą – asfaltu wynosiła zaledwie 5, a powietrza 8 stopni!
Przypomnijmy, że po czterech wyścigach w tabeli prowadzi zawodnik Aprilii, Sylvain Guintoli, który wygrał pojedynek otwarcia w Australii, a trzy kolejne starty kończył na drugiej pozycji. Francuz lubi także Assen, na którym w trudnych warunkach triumfował zresztą rok temu w pierwszym wyścigu (za sterami Ducati ekipy Effenbert). Mocno zmotywowany po katastrofalnym weekendzie w Aragonii (bez punktów po wywrotce i awarii) jest jednak jego team-partner, Irlandczyk Eugene Laverty, który chce jak najszybciej odrobić stratę punktową, a w Assen stał na podium rok temu.
Na fali po podwójnym zwycięstwie w Hiszpanii jest Chaz Davies, który zresztą doskonale zna tor w Assen, a dwa lata temu odniósł tu swoje pierwsze zwycięstwo w World Supersport. Tego samego nie można chyba jednak powiedzieć o jego koledze z ekipy BMW Italia. Marco Melandri wciąż dochodzi do siebie po operacji barku, jakiej poddał się po rundzie w Australii i w Hiszpanii był jeszcze wyraźnie osłabiony. Czy dwa kolejne tygodnie przerwy wystarczyły, aby Włoch wrócił do pełni sił? On sam twierdzi, że wszystko jest już w porządku, ale słowa te zweryfikują niedzielne wyścigi, których niestety tylko pierwszy obejrzeć będziemy mogli w niedzielę na antenie Eurosportu 2.
Czarnym koniem weekendu może okazać się ubiegłoroczny wicemistrz świata, Brytyjczyk Tom Sykes – najszybszy dziś rano w pierwszym treningu, a jeśli wyścigi upłyną pod znakiem deszczu, także jego kolega z ekipy Kawasaki, Loris Baz. Młody Francuz triumfował w końcu tydzień temu w 24-godzinnym wyścigu Bol d’Or.
Assen to jednak od lat nie tylko tzw. „katedra” wyścigów motocyklowych, ale także świątynia holenderskiej ekipy Ten Kate Honda, której siedziba mieści się w Nieuwleusen, zaledwie 60 kilometrów od toru. Nie dość, że na krętej trasie CBR-ki nie cierpią z powodu niedoboru mocy, to jeszcze ekipa kuzynów Ten Kate bardzo intensywnie tutaj testuje, a na rundę przygotowuje co roku praktycznie specjalne, dedykowane na ten tor motocykle. Jonathan Rea (rok temu wygrał drugi wyścig) i Leon Haslam mają jednak ostatnio sporo problemów z nową elektroniką HRC, a na dodatek ten drugi wyeliminował się z niedzielnych wyścigów już dziś rano, łamiąc piszczel i strzałkę lewej nogi podczas wypadku w pierwszym treningu wolnym.
Na rehabilitację po trudnym weekendzie w Hiszpanii liczy także Carlos Checa, który również dochodzi do siebie po wypadku z Australii, ale twierdzi, że wrócił już do pełni sił. W Aragonii zawodnik ekipy Francisa Batty był cieniem samego siebie, ale dwudniowe testy w Jerez podniosły nieco morale belgijskiego zespołu. Assen zawsze bardzo sprzyjało Ducati – rok temu podium pierwszego wyścigu dominowali zawodnicy dosiadający modelu 1098R, ale problemy z podwoziem wciąż rozwijanego modelu Panigale mogą sprawić, że tym razem byłego mistrza świata zabraknie w ścisłej czołówce. Dziewiąta pozycja w pierwszym treningu wolnym i prawie cztery sekundy straty nie nastrajają chyba Carlosa zbyt optymistycznie.
Tym bardziej, że szybcy znów będą z pewnością prywatni zawodnicy Aprilii, Davide Giugliano i Michele Fabrizio, którzy imponują od początku sezonu. Na 17-calowych kołach RSV4 stała się podobno dużo bardziej potulnym i łatwym w prowadzeniu motocyklem, dlatego na podium powinni w tym roku stawać nie tylko Guintoli i Laverty.
W trudnych warunkach i na krętym torze niespodziankę sprawić mogą także zawodnicy Suzuki; nieobliczalny debiutant, Jules Cluzel oraz wracający na tor po kontuzji kolana z Aragonii Leon Camier. Gotowy, aby zastąpić Brytyjczyka w ten weekend jeśli jednak nie będzie on w stanie wystartować w wyścigach, jest Australijczyk Damian Cudlin, ale póki co Camier przejechał w pierwszym treningu wolnym dziewięć okrążeń i uzyskał ósmy czas.
Niespodzianka w Supersportach?
Równie ciekawie co w Superbike’ach zapowiada się w ten weekend walka w klasie Supersport, w której w Assen zobaczymy w stawce aż 33 zawodników. Pamiętacie niespodziewane zwycięstwo Lorenzo Lanziego rok temu? W niedzielę może być bardzo podobnie, ale faworyci, Sam Lowes, Kenan Sofuoglu i ścigający się dla gospodarzy, Pata Honda, Michael van der Mark, jak zwykle nie zawiodą. Tym bardziej, że Lowes i Sofuoglu nie ukończyli ostatniego wyścigu w Hiszpanii – obaj z powodu problemów technicznych – i muszą odrabiać punkty do lidera tabeli i zwycięzcy z Aragonii, Fabiena Foret.
Pasek zadebiutuje na Monzy
Weekend w Assen miał być także debiutem Adriana Paska i nowej ekipy Global-Tech Racing w stawce pucharu FIM Superstock 1000. „Pasio” zaliczył niedawno testy swojej nowej Aprilii RSV4 podczas poznańskiego Speed Daya, uzyskując najlepszy czas w stawce, ale drobne „problemy wieku dziecięcego” z motocyklem zmusiły ekipę do przełożenia debiutu. Adriana zobaczymy więc w stawce podczas kolejnej rundy, która w dniach 10-12 maja odbędzie się na włoskim torze Monza.
Relacje TV
Niedziela:
9:45 – powtórka Superpole (Eurosport 2)
10:30 – wyścig Superstock 1000 (Eurosport 2)
12:00 – pierwszy wyścig Superbike (Eurosport 2)
13:30 – wyścig Supersport (Eurosport)
Poniedziałek
9:45 – powtórka pierwszego wyścigu Superbike (Eurosport)
10:30 – powtórka drugiego wyścigu Superbike (Eurosport)
14:00 – powtórka drugiego wyścigu Superbike (Eurosport 2)