Zawodnicy Aprilii podzielili się zwycięstwami podczas jedenastej, przedostatniej rundy World Superbike na zlanym deszczem, francuskim torze Magny-Cours, gdzie wyścigi upłynęły pod znakiem kontrowersji i poleceń zespołowych.
Przed weekendem Tom Sykes bronił 31-punktowego prowadzenia nad drugim w tabeli Sylvainem Guintolim. Gdyby powiększył je do 50 oczek mógłby już w niedzielę, na dwa wyścigi przed końcem sezonu, świętować wywalczenie drugiego mistrzowskiego tytułu z rzędu. Tak się jednak nie stało.
Co prawda przed wyścigami Włoch Marco Melandri, zespołowy kolega Guintoliego z Aprilii, wciąż miał matematyczne szanse na mistrzostwo, ale włoska ekipa postawiła chyba wszystko na jedną kartę i wolała wesprzeć Guintoliego. Kiedy po starcie deszczowych zmagań Melandri znalazł się przed Guintolim i daleko przed Sykesem, zespół dał mu wyraźnie do zrozumienia, że musi przepuścić Francuza. Melandri zrobił to niechętnie i ostentacyjnie, zamykając gaz i machając ręką w kierunku jadącego tuż za nim kolegi. Za ich plecami dokładnie takie samo polecenie otrzymał od ekipy Kawasaki jadący przed Sykesem, na czwartej pozycji, Loris Baz. Francuz przepuścił Brytyjczyka w ostatniej szykanie, w równie komicznym stylu. Pomiędzy duetami Aprilii i Kawasaki, na najniższym stopniu podium wyścig zakończył Jonathan Rea z Pata Hondy. Kibice na torze i przed telewizorami z pewnością poczuli ogromny niesmak.
Drugi wyścig rozpoczął się od świetnego startu Rea, który wkrótce jednak został jednym z trzynastu zawodników, którzy wylecieli z mokrego toru. Tym razem na czele stawki nie było jednak mowy słuchaniu poleceń zespołowych, które ekipa znów wyraźnie pokazała Melandriemu. Nieugięty Włoch wpadł bowiem na metę dwie sekundy przed wyraźnie poirytowanym Guintolim, podczas gdy podium uzupełnił Leon Haslam z Pata Hondy. Brytyjczyk na przedostatnim kółku w widowiskowy sposób, po zewnętrznej, wyprzedził znów czwartego Sykesa, podczas gdy Baz tym razem finiszował na siódmym miejscu, za startującymi gościnnie zawodnikami Ducati z IDM Superbike; Lorenzo Lanzim i Maxem Neukirchnerem.
Wyścig kategorii Supersport wygrał Jules Cluzel, po tym jak z rywalizacji widowiskowo wyleciał jadący świetnym tempem Kenan Sofuoglu. Podobny los spotkał Michaela van der Marka, który jednak zdołał podnieść swoją Pata Hondę i dojechać do mety na drugiej pozycji. Holender już podczas poprzedniej rundy przypieczętował mistrzowski tytuł, a za rok awansuje w szeregach ekipy do kategorii Superbike.
Po zamieszaniu we Francji, w tabeli WSBK strata Guintoliego stopniała z 31 do zaledwie 12 punktów i choć gdyby nie „wybryk” Melandriego mogło to być zaledwie 7 oczek, to mimo wszystko czeka nas zacięta walka o tytuł. Ani Sykes, ani Guintoli nie mogą chyba liczyć w Katarze na pomoc zespołowych kolegów, a swoje trzy grosze dorzucić też będą z pewnością chcieli inni rywale. Zapowiada się więc ekscytujący finisz, ale nadejdzie on dopiero drugiego listopada.
Swoją drogą, choć kibice mogą czuć satysfakcję po wydarzeniach z drugiego wyścigu, to niepocieszone jest z pewnością całe kierownictwo ekipy Aprilii, która co prawda objęła prowadzenie w klasyfikacji konstruktorów, ale w końcu najważniejszy dla każdego jest tytuł w kategorii zawodników. A co Wy sądzicie o dzisiejszej „teamowej” jeździe i poleceniach zespołowych podczas wyścigów WSBK?