Lider tabeli Tom Sykes z Kawasaki i awansujący na drugie miejsce w generalce Eugene Laverty z Aprilii podzielili się zwycięstwami podczas dwunastej rundy motocyklowych MŚ World Superbike na amerykańskim torze Laguna Seca.
Pole position do wyścigów w Kalifornii wywalczył Sylvain Guintoli, który podczas wcześniejszej rundy w Turcji o osiem punktów stracił prowadzenie w tabeli. W sesji Superpole Francuz z ekipy Aprilii był od Anglika szybszy o zaledwie piętnaście tysięcznych sekundy, podczas gdy trzeci na polach startowych Eugene Laverty był od swojego kolegi z zespołu wolniejszy o jedynie czterdzieści pięć tysięcznych sekundy. Zwiastowało to niezwykle ciekawą walkę, ale takiego przebiegu rywalizacji chyba nikt się nie spodziewał.
Pierwszy – tym razem zaplanowany wyjątkowo już na sobotę – wyścig przerywano bowiem aż dwa razy z powodu wywrotek zawodników i uszkodzeń dmuchanych band. Sprawcami zamieszania byli zawodnicy ekipy Michaela Jordana, na co dzień ścigającej się w amerykańskiej serii AMA Superbike; Roger Lee Hayden (młodszy brat byłego MŚ MotoGP, Nicky’ego) i Danny Eslick, którzy z dobrej strony pokazali się w treningach wolnych.
Guintoli przewodził stawce, gdy wyścig dwukrotnie przerywano, ale ostateczne zmagania na dystansie 12 okrążeń padły łupem Sykesa (którego Kawasaki na krótkim dystansie nie zdążyło zniszczyć opon), podczas gdy Francuz finiszował dopiero na piątej pozycji. Podium uzupełnili Chaz Davies z BMW i Eugene Laverty z Aprilii. Obaj po sezonie 2013 zostają bez pracy i prowadzą rozmowy z ekipą Pramac Ducati, w której mieliby zastąpić w przyszłym roku w MotoGP Bena Spiesa. Teksańczyk otrzymał z kolei „propozycję” przesiadki z Desmosedici na Panigale i zastąpienie w przyszłym roku Carlosa Checki w ekipie Alstare. Na Laguna Seca Hiszpana zastępował Włoch Niccolo Canepa, ale nie ukończył żadnego z dwóch wyścigów.
Kiedy wydawało się już, że drugi wyścig także padnie łupem Sykesa, w końcówce w szaleńczą pogoń ruszyli za nim Laverty, Giugliano i Melandri, podczas gdy z rywalizacji wycofać się musiał Davies. Ostatecznie zawodnik Kawasaki – po tradycyjnych problemach z oponami – na ostatnich kółkach spadł z pierwszego, na czwarte miejsce, ale i tak dojechał do mety przed piątym Guintolim, znów powiększając przewagę w tabeli. Tym razem zmagania padły łupem Laverty’ego, który wygrał także oba wyścigi ostatniej rundy w Turcji. Po weekendzie w Kalifornii Irlandczyk wyprzedził Guintoliego i awansował w tabeli na drugie miejsce. Podium drugiego wyścigu uzupełnili Giugliano i Melandri.
Solidne ósme miejsce w drugim wyścigu wywalczył dosiadający Suzuki Hayden, finiszując tuż za Tonim Eliasem na Aprilii i przed zastępującym w Kawasaki kontuzjowanego Lorisa Baza, Davidem Salomem. Eslick był czternasty, podczas gdy ubiegłoroczny wicemistrz AMA Superbike, Blake Young, zastępujący w Fixi Crescent Suzuki kontuzjowanego Leona Camier, oba wyścigi ukończył na dwunastym miejscu.
Co ciekawe, podczas weekendu na Laguna Seca mistrzostwo USA klasy Superbike przypieczętował Josh Herrin (klasy AMA ścigały się jako serie towarzyszące), który w niedzielę poinformował, że za rok wystartuje w mistrzostwach świata Moto2.
Na dwie rundy przed końcem sezonu, czyli cztery wyścigi i sto punktów możliwych jeszcze do zdobycia, w tabeli Sykes wyprzedza Laverty’ego o 23, a Guintoliego o 24 punkty. Marco Melandri do lidera traci 42 oczka i już tylko ta czwórka ma szanse na mistrzostwo.
Przedostatnia runda World Superbike już w ten weekend na torze Magny Cours we Francji. O ile być może nie poznamy tam jeszcze nazwiska tegorocznego mistrza świata WSBK, w klasie Supersport wielkie szanse na tytuł ma Brytyjczyk Sam Lowes, który aby pokonać Kenana Sofuoglu potrzebuje zaledwie… jednego punktu.