Władze toru świadomie zataiły problem z nawierzchnią. Wygląda na to, że przekręty na torze Monza poszły na naprawdę wysoki poziom…
Pamiętacie tą feralną rundę World Superbike? Nie ma sensu po raz kolejny rozpisywać się na ten temat, ale w skrócie – miało być wielkie święto z okazji 25-lecia serii, a była wielka klapa. Więcej przeczytacie w relacji Micka.
Głównym problemem we Włoszech był tor, a w zasadzie jego nawierzchnia. Z niewyjaśnionych przyczyn zawodnicy padali jak muchy i właśnie w tej sprawie jakiś czas temu rozpoczęło się śledztwo. Dla włoskich władz to jednak tylko jeden z tematów, które poruszają, ponieważ poza tym przypatrują się oszustwom podatkowym, ustawionym przetargom oraz innym znakom charakterystycznym włoskiego biznesu. Do tego grona doszedł jeszcze jeden podpunkt – świadome narażanie życia i zdrowia zawodników.
Sias Spa, firma zarządzająca torem, zawiesiła chwilowo wydarzenia motocyklowe do momentu, kiedy „warunki bezpieczeństwa zostaną przywrócone”. Poza tym w informacji prasowej Sias przeprasza wszystkich zaangażowanych w weekend WSBK, fanów, zawodników i organizatorów za 50 dziwnych „bąbli”. Pojawiły się one na nawierzchni najprawdopodobniej z powodu defektu systemu odprowadzania wody. No i rzeczywiście zawodnicy przewracali się i mówili później, że nie mieli pojęcia co się stało. Tak jak John Hopkins, który złamał nogę, w drugiej zerwał mięsień.
Dlaczego przeprosiny wystosowano dopiero po tak długim czasie? Właśnie z powodu zarzutów o świadome narażanie życia i zdrowia, które pojawiły się wraz z nagraniami rozmów dyrektora technicznego (Beghella Bartoli), który informował dyrektora generalnego (Enrico Ferrari) o sytuacji. Panowie wiedzieli o „bąblach” przed wyścigami, chcieli to zataić i udawać niewinnych. Tłumaczenie na podstawie Google Translate, więc proszę o wyrozumiałość – tutaj jest oryginał, jeżeli potraficie po włosku. Przeczytajcie rozmowy, są wręcz oburzające:
Czwartek, 3 maja, 19:27:
Bartoli: Naprawdę boję się o stan asfaltu na Parabolice.
Ferrari: Co jest nie tak?
B: Idzie do góry!
F: Na Parabolice?
B: Są dwa bąble na środku zakrętu… Zatrzymaj to dla siebie, siedź z tym cicho!
F: Oczywiście, nie jestem szalony. Kiedy to się stało?
B: Poszedłem tam… To jest też miękkie, zobaczymy jutro, gdy temperatura spadnie… Wcześniej nic tam nie było… Nic tam nie było… To fenomen, taki jaki mieliśmy na Variante
F: Rozumiem…
B: Ale stanąłem na tym… Jak nacisnąłem nogą, poszło na dół. Ale znowu wyszło po chwili… Więc jeżeli asfalt bąbelkuje, to może znaczyć dwie rzeczy…
F: Bąbel z powietrza lub bąbel z wody.
B: Coś tam jest nie tak… Jutro, już zadzwoniliśmy do (niezrozumiałe)
F: Czy to jest na linii wyścigowej?
B: Jest wystarczająco na lini…
F: Niech motocykle jadą i nikt nic nie mówi.
B: Nic nie mówmy, to pokazuje się z temperaturą… Zobaczmy jutro rano, po myślę, że to może być niezauważalne… No i temperatura będzie niższa, a w niedzielę nie będzie słońca.
F: W sobotę też nie.
B: Dobrze… Jeżeli temperatura będzie niższa, będzie okej, a w poniedziałek zobaczymy co z tym zrobić.
F: Rozumiem.
B: (niezrozumiałe) przyjedzie jutro.
F: Rozumiem, okej.
B: Dobranoc.
Kolejna rozmowa odbyłą się w piątek rano. Panowie Beghella Bartoli oraz Tremolada Stefano rozmawiali o tym, że bąble są niewidoczne, więc nie ma problemu. Następna rozmowa to już niedziela o 12:19. Już w tedy kilku zawodników zaliczyło gleby, a na torze był samochód z osobami, które sprawdzały tor. Rozmówcy byli bardzo podenerwowani, bali się, że ktoś zauważy bąble. Kolejny telefon, dwie minuty później:
Niedziela, 6 maja, 12:21
Bartoli: Tak?
Tremolada: Wezwali mnie do dyrekcji wyścigów – posłucham co mają do powiedzenia [po sprawdzeniu nawierzchni po wypadkach kilka minut wcześniej – przyp. red.]
B: Tak, Stefano, Stefano, w zasadzie możemy powiedzieć, że odkryliśmy to teraz… Yyy… Ty odkryjesz wtedy, że te bąble można przycisnąć, a wtedy położymy na nich jakieś ciężary, to jedyne co możemy zrobić… Ale jeżeli oni nic nie powiedzą…
T: Nie, nic nie ujawnię.
B: Siedź cicho! Tak, siedź cicho o wtedy do mnie zadzwoń, okej?
T: Okej, bez wątpienia.