Podobnie jak podczas poprzednich testów w Walencji, najlepszy czas ostatnich w tym roku, oficjalnych jazd MotoGP w Jerez uzyskał Maverick Vinales z fabrycznej ekipy Monster Energy Yamaha. Hiszpan nie był jednak zachwycony rozwojem motocykla.
Podczas gdy aż 15 z 23 zawodników poprawiło we wtorek swoje poniedziałkowe czasy, Vinales był jednym z ośmiu, którzy drugiego dnia nie pojechali już szybciej. Jego poniedziałkowy rezultat wystarczył jednak, by w dwudniowym zestawieniu odskoczyć na aż siedem dziesiątych sekundy od najszybszego dzisiaj Marqueza.
Vinales był również najszybszy tydzień temu, podczas dwudniowych testów po Grand Prix Walencji, ale nie można zapominać, że tak samo było rok temu, a mimo wszystko nie przełożyło się to na dominację zawodnika Yamahy w wyścigach.
Co więcej, po zakończeniu dzisiejszych testów Vinales narzekał na dużą stratę Yamahy na prostych. Rzeczywiście, M1-ki na przecież krótkiej, bo zaledwie 600-metrowej, najdłuższej prostej, traciły po 5 km/h nie tylko do motocykli Ducati i Hondy, ale także Suzuki. „Teraz wszystko w rękach inżynierów” – powiedział Maverick.
W Jerez zawodnicy, nie tylko Yamahy, nie mogli jednak narzekać na brak nowych części. Do sprawdzenia niemal wszyscy – poza Aprilią – mieli nowe silniki, ramy czy elementy aerodynamiczne. Nową, wciąż stalową ale o wyraźnie innej konstrukcji, ramę testowali ponownie zawodnicy KTM-a. Ciekawą osłonę przedniego koła, która podobno ma poprawiać chłodzenie układu hamulcowego, sprawdzał tester Ducati, Michele Pirro. Ducati pokazało także nową, większą wersję „śniadaniówki” za siedzeniem. Prototyp silnika Yamahy na sezon 2020 sprawdzali z kolei nie tylko zawodnicy fabryczni, ale także prywatny duet; Fabio Quartararo i Franco Morbidelli.
Wróćmy jednak do czołówki w której za Vinalesem i Marquezem znaleźli się zawodnicy Suzuki rozdzieleni przez Quartararo i wyprzedzający Andreę Dovizioso. O ile lider odskoczył od drugiego na blisko siedem dziesiątych sekundy, kolejna sekunda rozdzieliła miejsca od drugiego do piętnastego, co może zapowiadać wyjątkowo zacięty sezon 2020.
Warto zauważyć, że choć ekipa Reale Avintia kontrowersyjnie zerwała kilka dni temu współpracę z Karelem Abrahamem, to jednak w Jerez na motocyklu zabrakło Johanna Zarco. Zamiast niego Desmosedici w specyfikacji GP18 testował Brazylijczyk Eric Granado, były mistrz Europy Moto2 i zawodnik hiszpańskiego zespołu w MotoE. Co ciekawe, ekipa Raula Romero chciała wystawić Granado w Malezji, za niedysponowanego Tito Rabata, ale zgody na to nie wyraziło wówczas Ducati. W Jerez Brazylijczyk wyraźnie odstawał jednak od rywali. Zresztą spójrzcie na czasy poniżej.
Najszybszy z debiutantów był Alex Marquez, który dosiadając Hondy w specyfikacji 2019 uzyskał 17. rezultat. Iker Lecuona, który pierwszego dnia zaliczył wywrotkę i przedwcześnie zakończył poniedziałkowe jazdy, był 21., a Brad Binder 22. Obaj dosiadali motocykli w tegorocznej specyfikacji, skupiając się na nauce nowej klasy, a nie testach nowych części.
Testy w Jerez były ostatnimi w tym roku. Zawodnicy MotoGP, po zimowej przerwie, do akcji wrócą w lutym w Malezji. Pierwsza runda MotoGP sezonu 2020 w marcu w Katarze.
Oto wyniki testów w Jerez: