Obrońca mistrzowskiego tytułu i zwycięzca pierwszych dwóch rund sezonu MotoGP, Hiszpan Marc Marquez wygrał także niedzielny wyścig o Grand Prix Argentyny, na nowym torze Termas de Rio Hondo dominując przez cały weekend.
Treningi wolne upłynęły pod znakiem walki z bardzo brudną, mało przyczepną i szybko zużywającą opony nawierzchnią, ale podczas kwalifikacji wszystko wróciło już do normy. Marquez, który w pierwszym treningu oszczędzał opony i zużył tylko jeden komplet, był najszybszy we wszystkich pozostałych sesjach, a w sobotę komfortowo sięgnął po trzecie pole position z rzędu.
Drugie pole startowe wywalczył Jorge Lorenzo, który po dwóch pierwszych – pechowych dla siebie wyścigach – miał na swoim koncie tylko sześć punktów. W kwalifikacji zawodnik Yamahy stracił jednak do Marqueza aż sześć dziesiątych sekundy i z wyraźnie wolniejszym tempem oraz obawami o zużycie opon, był przekonany, że walka o zwycięstwo nie wchodzi w grę.
Stało się jednak inaczej. Po pasjonujących pierwszych okrążeniach, na których o prowadzenie walczyła liczna grupa zawodników, Lorenzo rozpoczął ucieczkę, podczas gdy Marquez utknął na chwilę w środku stawki i musiał odrabiać starty. Zawodnik Repsol Hondy szybko dogonił jednak lidera i przed długi czas siedział mu na ogonie. 21-latek wyraźnie nie chciał atakować, ale kiedy do prowadzącego duetu zaczął zbliżać się Dani Pedrosa, Marquez z łatwością wyprzedził dużo wolniejszego na hamowaniach Lorenzo i rozpoczął ucieczkę po trzecie zwycięstwo z rzędu.
Hat-trick Marqueza, Lorenzo wraca na podium
„Świetnie się bawiłem, szczególnie na początku wyścigu – powiedział triumfator. – Mój start nie był najlepszy, bo ruszałem z brudnej części toru. Potem wyjechałem trochę szeroko i straciłem kilka pozycji. Podkręciłem trochę tempo pod koniec, aby odskoczyć od Jorge i Daniego.”
Na przedostatnim kółku tracącego tempo zawodnika Yamahy wyprzedził także Pedrosa, a niewiele brakowało, by dogonił go również Valentino Rossi.
„Straciłem za dużo czasu na początku wyścigu, ale w drugiej połowie byłem bardzo szybki, co jest bardzo motywujące przed kolejnymi rundami, tym bardziej, że następny tor, Jerez, to jeden z moich ulubionych – dodał Pedrosa. – Poprawiliśmy dziś ustawienia i jestem dzięki temu bardziej konkurencyjny.”
„Jestem bardzo zadowolony – przyznał Lorenzo, który za tydzień w Jerez wystartuje w swoim dwusetnym wyścigu Grand Prix, a w weekend świętował będzie swoje 27 urodziny. – To chyba najsłodsze trzecie miejsce w mojej karierze po dwóch trudnych wyścigach. Mocno mnie po nich krytykowano. Uważam, że nie zasłużyłem na taką krytykę. Niektórym kibicom i dziennikarzom zabrakło cierpliwości, ale pokazałem dzisiaj, że możemy walczyć z Hondami. Kiedy nadejdzie odpowiedni moment, będę w stanie wygrywać.”
Po starcie z szóstej pozycji Rossi – podobnie jak Pedrosa – na zbyt długo utknął w grupie pościgowej, aż wreszcie szeroko w piątym zakręcie wywiózł go po swoim ataku Stefan Bradl. Włoch stracił w ten sposób szansę na walkę o podium, ale w drugiej połowie wyścigu pokazał solidne tempo, wcześniej jeszcze równie bezpardonowo wyprzedzając Bradla.
Yamaha ma nad czym pracować
„Straciłem szansę na podium kiedy Bradl wypchnął mnie poza tor i straciłem dwie sekundy – powiedział Rossi. – Musi jednak popracować nad motocyklem i poprawić go, aby pojechać szybciej i walczyć z Hondami. Naszym problemem nie jest silnik, a hamowanie. Yamaha jest szybka w środku zakrętu, ale tracimy podczas hamowania, a do tego Hondy lepiej obchodzą się z oponami. Mam nadzieję, że Yamaha wyciągnie do nas pomocną dłoń.”
„Nie możemy zmienić silnika z powodu przepisów zabraniających jego modyfikację, ale musimy pracować nad podwoziem i elektroniką – wtórował Rossiemu Lorenzo. – Naszą słabą stroną jest nie tylko przyspieszenie i prędkość maksymalna, ale także hamowania i wejścia w zakręty. Wiem, że Yamaha pracuje ciężko, ale zmagaliśmy się z tym już rok temu i nie dostaliśmy żadnych nowych części aby to wyeliminować. Wiem jednak, że muszę też pracować nad sobą. Pod koniec wyścigu byłem osłabiony i mocno bolały mnie przedramiona. Przed sezonem późno zacząłem przygotowania, bo przeszedłem zimą trzy operację [obojczyka, palca i pleców, skutki kontuzji z poprzedniego sezonu – przyp. Mick], dlatego muszę intensywnie trenować i nadrabiać zaległości.”
„Kiedy jechałem za Lorenzo zauważyłem, że Yamaha ma całkiem niezły silnik – przyznał Marquez. – Aby go wyprzedzić, musiałem korzystać z tunelu aerodynamicznego. Miał dobrą przyczepność na wyjściach z zakrętów, ale faktycznie tracił na hamowaniach.”
Ciekawie za czołówką
Piąty na mecie był Bradl, znów wyprzedzając Andreę Iannone, który po szybkim początku wyścigu stracił tempo z powodu używania miękkiej mieszanki opon.
„Jestem zadowolony z piątego miejsca; to maksimum na jakie było nas dzisiaj stać – powiedział Niemiec. – Hamowanie było moją mocną stroną, ale za bardzo zużyłem przednią oponę i pod koniec wyścigu musiałem uspokoić tempo.”
„Gdyby kierowcy open mogli używać twardszych opon, tak jak zawodnicy fabryczni, mógłbym dzisiaj walczyć o podium” – przyznał z kolei poirytowany problemami z ogumieniem Iannone.
Siódmy był Bradley Smith, ósmy Pol Espargaro, a dziewiąty Andrea Dovizioso. „Miałem problemy z silnikiem, który gubił olej, przez co stracił trochę mocy” – tłumaczył Dovi, który w piątek stracił inny silnik po widowiskowej awarii w siódmym zakręcie.
Pierwszą dziesiątkę zamknął Hiroshi Aoyama, najszybszy kierowca kategorii Open. Japończyk do ostatnich metrów toczył zaciętą i widowiskową walkę z zespołowym kolegą, Nickym Haydenem, wyprzedzając Amerykanina tuż przed metą. Rzutem na taśmę ostatni punkt zdobył Aleix Espargaro, który po zakwalifikowaniu się na czwartym miejscu przewrócił się po kilku kółkach wyścigu i wrócił do walki na końcu stawki.
Trzeci raz z rzędu do mety nie dojechał Alvaro Bautista, który wyleciał z toru już na pierwszym okrążeniu. W tym samym miejscu, w zakręcie numer pięć, z toru wyleciał także na pierwszym kółku Danilo Petrucci.
Po trzech wyścigach Marc Marquez prowadzi w tabeli MotoGP z kompletem, 75 punktów. Dani Pedrosa jest drugi, tracąc do kolegi z Repsol Hondy 19 oczek. Trzeci Rossi ma 34 punkty mniej. Jorge Lorenzo, po pierwszym podium w tym sezonie, awansował na siódme miejsce w tabeli, ale do Marqueza traci 53 oczka.
Faworyt w Moto2, niespodzianka w Moto3
Wyścig Moto2 w dominującym stylu wygrał lider tabeli Esteve Rabat, wyprzedzając Xaviera Simeona i Luisa Saloma. Zmagań nie ukończył m.in. zwycięzca ostatniej rundy w Teksasie, Maverick Vinales, który przewrócił się w pierwszym zakręcie.
Dramatyczne zmagania Moto3 w ostatnim zakręcie padły łupem Romano Fenatiego, który tuż przed metą po desperackim manewrze uderzył najpierw w Alexa Marqueza, a następnie w Jacka Millera, którzy ostatecznie dołączyli do niego na podium. Startujący z pole position Australijczyk, który wygrał dwa pierwsze wyścigi, na mecie był wściekły na jazdę Włocha, którego Dyrekcja Wyścigu ukarała punktem karnym za „nieodpowiedzialną jazdę”, ale nie odebrała podopiecznemu Valentino Rossiego zwycięstwa.
Fenati też miał zresztą powody do niezadowolenia. Na podium najpierw zagrano dla niego hymn… Francji! Organizatorzy zaliczyli w ten weekend także kilka innych, małych wpadek. Piątkowe treningi ruszyły z opóźnieniem z powodu awarii prądu, wirażowi byli lekko zakręceni przez cały weekend, w momentami za kulisami panował mały chaos, ale mimo wszystko powrót Argentyny do kalendarza MotoGP okazał się strzałem w dziesiątkę. Za rok zawodnicy z radością wrócą więc na tor Termas de Rio Hondo.
Fenati jest drugi w tabeli Moto3 i ma chrapkę na mistrzostwo. W pierwszym wyścigu w Katarze był dopiero dwunasty, ale to efekt problemów technicznych; awarii tylnego amortyzatora. Dwie kolejne rundy Włoch kończył na podium, a po dzisiejszym wyścigu szef ekipy Valentino Rossi przyznał, że liczy na walkę o „coś wielkiego”!
Tymczasem teraz czeka ich szybki powrót do Europy. Czwarta runda MotoGP, Grand Prix Hiszpan w Jerez de la Frontera, już w najbliższy weekend. Wszystkie sesje na żywo pokaże Polsat Sport News.
Wyniki Grand Prix Hiszpanii znajdziecie TUTAJ.