Kończąc wyścig o Grand Prix Malezji na trzecim miejscu, Esteve Rabat przypieczętował jednocześnie tytuł mistrza świata kategorii Moto2. Oto co 25-latek z Barcelony powiedział podczas konferencji prasowej po niedzielnych zmaganiach.
Podopieczny ekipy Marc VDS zaczął od opisania dzisiejszego wyścigu: „Dobrze wystartowałem i chciałem jechać szybko, ale to było trudne, m.in. z powodu upału. Postanowiłem więc puścić Mikę Kallio przodem i kontrolować sytuację. Popełniłem kilka błędów w piątym zakręcie. Jazda za liderami była ryzykowna, więc skupiłem się na mistrzostwie. To byłoby głupie gdybym popełnił dzisiaj błąd. Jestem bardzo szczęśliwy. Dziękuję zespołowi, który mocno wspierał mnie przez cały sezon. To fantastyczne.”
W Malezji presja była już jednak zdecydowanie mniejsza niż podczas wcześniejszych wyścigów: „W Japonii i Australii byłem trochę zestresowany. Na początku sezonu nie miałem problemów z uślizgami motocykla. W Aragonii moje nastawienie się zmieniło. Nadal starałem się podkręcać tempo, ale kiedy czułem, że coś dzieje się z motocyklem, bałem się, że coś może się stać i mogę stracić punkty. Nie podobało mi się takie podejście, ale czasami jest ono potrzebne jeśli chcesz walczyć o tytuł. Po minięciu linii mety tutaj zszedł ze mnie ogromny ciężar. W Walencji będzie ciekawie.”
Rabat omówił też krótko tegoroczne zmagania: „Dobrze zacząłem sezon i nie popełniałem błędów, ale po Argentynie, w Jerez i Le Mans, Mika zaczął odrabiać punkty. Potem postanowiłem zareagować. Od Brna podkręciłem tempo. Skupiłem się na sobie. Silverstone było dla mnie najlepszym wyścigiem w życiu. Byłem tak naładowany adrenaliną, że w ogóle się nie zmęczyłem. Świetnie się bawiłem. Wtedy zmieniło się trochę moje nastawienie. W Misano wiedziałem, że nic nie jest jeszcze przesądzone. Później, w domowym wyścigu, presja była trochę za duża, jak w Jerez, ale to była cenna lekcja. Popełniłem w tamten weekend kilka błędów i od tego czasu skupiałem się na mistrzostwie i na tym aby nie tracić punktów.”
Rabat ma za sobą kilka trudnych sezonów. W 2006 roku zapadł w śpiączkę po wypadku podczas wyścigu klasy 125 na torze w Barcelonie. Później nie radził sobie najlepiej na mało konkurencyjnych motocyklach, aż wreszcie awansował do Moto2: „Miałem jeden wielki wypadek w trakcie swojej karierze, w Barcelonie, później raz złamałem obojczyk, ale nic poza tym. Problem w 125-tkach polegał na tym, że byłem za duży, a do tego nie miałem zbyt dobrych motocykli. W Moto2 czuję się dużo lepiej i mniej się męczę. Zmieniło się też moje nastawienie. Lepiej się tutaj bawię. Dlatego też uważam, że Alex Marquez wykonuje fantastyczną pracę w Moto3, ponieważ jest jeszcze wyższy niż ja. Nie wiem jak on to robi.”
Podczas gdy Tito przyznał, że jego ekipa próbuje opóźnić loty powrotne do Europy, aby móc dzisiaj mocno zabalować, pytanie postanowił zadać mu nietypowy gość konferencji prasowej, sam Marc Marquez: „Czy będziesz ze mną jeszcze trenował, czy teraz, kiedy już jesteś mistrzem świata, nie chcesz mnie już znać?” – zapytał Marquez, na co Rabat odpowiedział z uśmiechem: „Atmosfera u Marca jest niesamowicie fajna, a te treningi bardzo wiele mi dają, trudno to opisać słowami. Dziękuję Markowi, jego tacie i bratu. W Rufea, a także w jego domu, spędziliśmy mnóstwo dobrych chwil. Marc jest niesamowity. Zawsze mi pomaga. Mamy takie same motocykle, on nie ma sekretu. Niczego się tam nie nauczyłem, po prostu się ścigamy, jeździmy bardzo intensywnie i dobrze się bawimy robiąc to, co lubimy. To najważniejsze. Razem wszystkim co robię, daje to dobre wyniki.”
Oczywiście nie mogło także zabraknąć pytania o odrzucenie propozycji awansu do MotoGP i pozostanie w Moto2 na kolejny sezon: „Z jednego powodu cieszę się, że nie przechodzę do MotoGP. Oczywiście chcę to zrobić, ale muszę się jeszcze najpierw wiele nauczyć jeśli chcę tam walczyć o zwycięstwa. Jestem w świetnym zespole. Mam tu wszystko czego potrzebuję, więc muszę w pełni wykorzystać tę szansą. Muszę jeszcze poprawić początki wyścigu, jazdę w deszczu i walkę na czele stawki; ramię w ramię, jak w Silverstone. Muszę poprawić się podczas jazdy przy wietrze, w deszczu, poprawić starty. Jeśli trafię do MOtoGP, chciałbym trafić tam na dłużej, więc muszę jeszcze wiele poprawić.”
Gwiazdy MotoGP o Rabacie
O komentarz na temat tytułu zdobytego przez Tito, podczas konferencji prasowej po wyścigu MotoGP poproszeni zostali także Marc Marquez, Valentino Rossi i Jorge Lorenzo:
„Świetnie było zobaczyć go na szczycie, ponieważ jesteśmy bliskimi przyjaciółmi – powiedział Marquez. – Cały czas razem trenujemy. Wiem ile poświęcił aby być tutaj i być konkurencyjnym. Wszyscy wiemy jakie postępy robił z roku na rok. Nigdy się nie poddawał. Fajnie jest zobaczyć na go szczycie i widzieć go uśmiechniętego. To jeden z najciężej pracujących zawodników jakiego znam.”
„Jest po prostu pier**lnięty na punkcie motocykli! – żartował Rossi. – Jeździł u mnie na rancho i gdy zsiadł z motocykla, jego uśmiech przebijał się przez kask, a w oczach widać było szaleństwo. Lubię go. Kiedy trafił do MŚ nie był fenomenalny. Miał problemy, ale pracował nad poprawą umiejętności. Pracował ciężej niż inni. Gratuluję mu.”
Chyba najtrafniej wszystko to podsumował jednak Jorge Lorenzo, który po części może chyba trochę utożsamiać się z Rabatem: „Tito to potwierdzenie tego, że nie musisz być najbardziej utalentowanym zawodnikiem w padoku, ale jeśli ciężko pracujesz i masz motywację, możesz osiągnąć wszystko. Wszyscy zawodnicy powinni brać z niego przykład.”