Phillip Island funduje nam w tym roku kalejdoskop przyrodniczych ciekawostek.
Najczęściej na Wyspie Filipa zawodnicy zaliczali spektakularne zderzenia z mewami. Przelatującego ptaka najczęściej nie było widać do momentu kiedy przy uderzeniu w kask nie wybuchał jak wielka bomba z pierza. Ale kangura kicającego sobie przed motocyklem MotoGP kamery tam nie pamiętają. Niebezpieczeństwo jest ogromne – zwierzę takiego zderzenia nie przeżyje, ale zawodnik zostanie również poważnie poturbowany. Na szczęście Andrea Iannone uniknął kolizji. Wiele lat temu w Brnie Nakano uderzył na treningu w przeskakującego przez tor małego jelonka i nie był to piękny widok- scena raczej z horroru. Ale co jeszcze przyniesie nam wyścigowy weekend w Australii.. Na razie mamy kangury na torze i wiatr, który skasował Miguela Oliveirę i spowodował przesunięcie kwalifikacji na niedzielę. Mamy nadzieję, że obejdzie się bez deszczu, ataku mew i węży :).