TT Race 2015 – Wyspa Man okiem czytelnika

- MotoRmania

Po wielu latach marzeń, tysięcy godzin spędzonych przed ekranem komputera i oglądaniem filmików w internecie albo filmów na DVD, wreszcie przyszedł wymarzony dzień. Zobaczyć najwspanialsze, wyścigi motocyklowe na świecie na żywo. Być częścią tego niesamowitego widowiska, które jak żadne inne wyścigi motocyklowe, wzbudzają tyle emocji, kontrowersji a także pytań nad sensem ich organizowania, jak chyba żadne inne wyścigi motocyklowe na świecie.

Już od samego początku, imprezie tej towarzyszyły duże emocje, gdy po raz pierwszy w 1907 roku, grupa motocyklowych zapaleńców i miłośników ścigania się na motocyklach z Anglii, po wprowadzeniu limitów prędkości na głównej wyspie, postanowiła przenieść się na małą, niewielu znaną wyspę między Anglią i Irlandią, na Isle of Man i tam pościgać się na motocyklach.

Już od pierwszych lat wyścigi te nabrały rangi prestiżowych i każdy liczący się producent motocykli, chciał wystawić swoje najlepsze maszyny do walki z liczną i silną konkurencją.

TT Race, najszybsze, najbardziej emocjonujące, najbardziej niebezpieczne i najwspanialsze wyścigi motocyklowe na świecie. Wyścigi, które o gęsią skórkę, strach i śmierć w oczach przysparzają nawet takie sławy motocyklowego ścigania jak Valentino Rossi, Marc Marquez, Jorge Lorenzo czy Jack Miller. Marc Marquez powiedział, że „czasami nawet nie może patrzeć na to, ponieważ to jest zbyt przerażające” dla niego (wywiad dla MCN nr z 3 czerwca 2015 roku). W TT Race biorą udział najodważniejsi i o najbardziej stalowych nerwach zawodnicy, dla których motocykle przygotowane są specjalnie pod ten wyścig.

W tym roku bierze udział wielu znakomitych zawodników, wszyscy pojadą na świetnie przygotowanych, bardzo szybkich motocyklach i wszyscy są żądni zwycięstwa. To gwarantuje niesamowitą dawkę wspaniałych emocji i dobrego show.

Bilety na prom z Haysham w Anglii do Douglas na Isle of Man już od listopada czekają na czerwcowy wyjazd. W końcu dzień wyjazdu przyszedł i z radością udaję się na prom. A tam, setki podobnych zapaleńców ja ja, którzy pozjeżdżali się z całego świata. Oczywiście prym wiodą Anglicy, lecz dużo jest Niemców, Francuzów, Włochów oraz miłośników szybkiej jazdy innych narodowości.

isle-of-man

Po kilku godzinach jesteśmy w Douglas, stolicy Isle of Man. Namiot rozbijamy w Kirk Michael w zachodniej części wyspy na polu namiotowym Glen Wyllin, niedaleko trasy wyścigów.

Następnego dnia eliminacje i pierwsze wyścigi sidecar’ów. Zajmujemy miejsca na Mull View. Miejsce do oglądania dobre, zawodnicy wyjeżdżają z łuku i wjeżdżają do wioski. Przejazd przez ulicę, przy której stoją domy z prędkościami dużo ponad sto kilometrów na godzinę, zaledwie kilka metrów od nas, jak również ryk silników i podmuch wiatru, które ciągną się za pędzącymi zawodnikami robią niesamowite wrażenie.

TT Wyspa Man 2015 (8)

Po południu, chwila przerwy. Trwają przygotowania do kolejnych wyścigów. Wykorzystujemy okazję z otwartej na ten czas drogi i idziemy poszukać innego, niemniej dobrego miejsca do oglądania. Z Kirk Michael kierujemy się w stronę Ballaugh, gdzie znajduje się słynna hopka i mostek, na której zawodnicy dosłownie wylatują w powietrze. Na jednych z eliminacji w poprzednich dniach John McGuinness zaliczył najwyższy skok, który uwieczniony został na zdjęciach i umieszczony we wszystkich gazetach, nie tylko tych z związanych z branżą motocyklową.

Kolejne wyścigi oglądamy z Cronk-y-Croghe (Rhencullen), pomiędzy Kirk Michael a Ballaugh. Na tym odcinku jest kilka szybkich łuków, które widać na całej długości. Dzięki czemu zawodników można oglądać jak wyłaniają się z jednego zakrętu, przechodzą w lekki łuk, a następnie wchodzą w zakręt między domami.

TT Wyspa Man 2015 (4)

W największe osłupienie wprawia nas klasa SES TT Zero Challenge. Z niecierpliwością wyczekujemy na nadjeżdżające motocykle. Uważnie wsłuchujemy się w ryk silników, żeby odpowiednio wcześnie zacząć obserwować wyłaniających się zza zakrętu zawodników. Czekamy i czekamy, nagle, tuż obok nas z ogromną prędkością przejeżdża pierwszy zawodnik, John McGuinness, a tuż za nim dziwny gwizd. Po chwili kolejny zawodnik Mark Miller przejechałby niezauważony gdyby nie ciągnący się za nim świst powietrza. Lekko zdezorientowani spoglądamy na siebie i pytamy co to było o co tu chodzi? A gdzie ryk silników? Na kolejnych zawodników wyczekujemy już z uwagą, i pilnie wpatrujemy się w zakręt. Tym razem żaden zawodnik na elektrycznym motocyklu już nas nie zaskoczy.

W przerwie między następnymi wyścigami docieramy do Ballaugh, miejsca ze słynnym Ballaugh Bridge i hopką na mostku, na którą zawodnicy wjeżdżają z ciasnego zakrętu.

N166

Miejsce to jest bardzo oblegane przez kibiców ze względu na swą widowiskowość. I faktycznie, gdy patrzę na pierwsze wyłaniające się zza zakrętu i dosłownie przelatujące nad mostkiem motocykle, to oczy wyskakują mi z orbit a szczęka opada do samej ziemi z zachwytu, podziwu i innych emocji, które towarzyszą mi, gdy patrzę na akrobacje jakie wyczyniają zawodnicy. Każdy zawodnik to inna technika. Ci najlepsi, pokonują przeszkodę jakby tak od niechcenia, po prostu przelatują nad nią i w powietrzu składają się do zakrętu, który za mostkiem biegnie w przeciwnym kierunku. Za każdym przejazdem chce się więcej i więcej a publiczność głośno dopinguje i żywo komentuje te najbardziej efektowne wyskoki.

Żądny więcej emocji i świetnego widowiska ze smutkiem przyjmuję do wiadomości, że wraz z przejazdem ostatniego zawodnika, na dzisiaj to już koniec.

Na szczęście przed nami jeszcze kilka wspaniałych, emocjonujących i pełnych świetnego widowiska dni.

            Kolejne wyścigi postanawiamy obejrzeć w Douglas. Tu umiejscawiamy się na Braddan Bridge. Jest to drugi punkt na trasie, dwa ciasne zakręty na moście, pierwszy w lewo, drugi w prawo. Zawodnicy przejeżdżają w tym miejscu z małą prędkością, dzięki czemu jest to dobry punkt do robienia zdjęć. Szczególnie widowiskowo ogląda się tu sidecar’y, gdzie podczas przechodzenia z jednego zakrętu w drugi, pasażer musi przenieść się na inną część pojazdu, żeby utrzymać jego stabilność.

TT-IsleofMan braddan

            Po wyścigach udajemy się do miasta na zwiedzanie. Dla licznie przybyłych z całego świata fanów motocykli, czeka dużo atrakcji. Koncerty, stoiska z gadżetami z TT Race, pokazy kaskaderskie, liczne puby, wesołe miasteczko i inne. Jednym słowem miasto wzywa. My korzystamy z okazji i udajemy się do Villa Marina na TT Prize Presentation, czyli uroczyste rozdanie nagród dla wszystkich uczestników dotychczasowych wyścigów TT Race.

            Ostatnie i zarazem najważniejsze wyścigi chcemy obejrzeć w miejscu, gdzie będzie widowiskowo. Dlatego udajemy się na Ballaugh Bridge. Niestety, już od wczesnych godzin rannych pojawiły się tłumy, podobnie jak my, spragnionych mocnych wrażeń miłośników szybkiej jazdy. Jednak szczęcie nas nie opuszcza, bo spotkany fotoreporter z Portugali, prowadzi nas na Ballacrye Bend. I to jest świetny wybór. W tym miejscy zawodnicy z dużą prędkością wyjeżdżają z łuku na hopkę, która dosłownie wyrzuca zawodników z siodła motocykla. Wielu zawodników po wyjściu z zakrętu traci stabilność i wężykuje po drodze, żeby po chwili wyskoczyć w powietrze i po kilkumetrowym locie z ogromnym impetem, przy dużej prędkości spaść na ziemię. Takie obrazki dosłownie zamierają dech w piersiach, bo odnosi się wrażenie, że zawodnik za chwilę straci panowanie nad motocyklem i wypadnie z drogi. Tylko stalowe nerwy i umiejętności zawodników pozwalają im wyjść z tej patowej wydawałoby się sytuacji cało.

N248

            Ostatni dzień i wyścig w klasie PokerStars Senior TT, zdominował John McGuinnes, który pobił rekord okrążenia 132.701 mph! i zdobył 23 zwycięstwo w TT Race. Tym samym zbliżył się do rekordu legendarnego „King of the Mountain” (Króla Gór), Joey Dunlop’a, który wygrał aż 26 wyścigów w różnych klasach na Isle of Man TT Race.

Isle of Man, to nie tylko TT Race, wyspa oferuje sporo innych atrakcji. W Jurby znajduje się muzeum motoryzacji z ogromną ilością kolekcjonerskich modeli motocykli i samochodów. Laxey, miasteczko położone w środkowo wschodniej części wyspy. Jedną z głównych jego atrakcji jest ogromne parowe koło wodne zwane Lady Izabella. Niedaleko miasta, kierując się w głąb wyspy znajduje się najwyższa na wyspie góra, przy której przebiega górski odcinek TT Race. Na szczyt można wejść pieszo (jakieś 2 godz marszu od Laxey), albo podjechać klimatyczną, kolejką górską. Niedaleko szczytu, są pozostałości po starej fabryce, gdzie obecnie znajduje się specjalnie wydzielone przez władze miejsce do wyszalenia się dla miłośników jazdy w terenie. Do tego miejsca prowadzi specjalnie wyznaczona i oznakowana droga z Laxey.

Z kolei południowa część wyspy, to świetne miejsce dla miłośników klifów i skalnych wybrzeży morskich. Z Douglas do Port Erin warto pojechać starą, lokomotywą parową, która pozwoli się przenieść w czasy epoki wiktoriańskiej. Wszystkie stacje na trasie przejazdu kolejki są ładnie odrestaurowane, co dodaje dodatkowego uroku i romantyzmu takiej wycieczce. Po drodze warto zatrzymać się w Castletown, które do 1869 było stolicą wyspy. Ciekawym miejscem w mieście jest zamek Rushen z XVI wieku. Niedaleko od Castletown, na południowy zachód znajduje się miasteczko Port St Mary z ciekawym nabrzeżem.

Zarówno w Port Erin jak i z Port St Mary możemy dojechać do najbardziej wysuniętego na południe miejsca na wyspie – Calf Sound, skąd przy odrobinie szczęścia możemy podziwiać żyjące w tutejszych wodach foki.

isle_of_man6

Kierując się na zachód od Douglas, na drugiej stronie wyspy dojedziemy do miasta Peel. Jest to niewielkie miasto, gdzie znajdują się ruiny zamku z czasów Vikingów.
Generalnie cała wyspa jest niewielka i można ją przejść wzdłuż i wszerz pieszo. Co chociaż częściowo warto zrobić, bo wyspa jest piękna, a nie wszędzie można wjechać motocyklem.

Niestety tydzień pędzi jak zawodnicy TT Race i nawet nie zdążyliśmy się rozkręcić a już trzeba wracać. Lecz już za rok kolejne wyścigi i kolejne emocje, a do tego czasu, znów zawieszę wzrok nad ekranem monitora i będę ponownie przezywał niesamowite emocje i wyjątkowe show uwiecznione na płytach DVD i zdjęciach aparatu.

Autor i zdjęcia: MeggerMan

Może ci się zainteresować

MotoRmania jest zaskakującym, lifestyle’owym portalem o tematyce motocyklowej. Podstawą publikacji są rzetelnie i niezależnie przeprowadzane testy motocykli, których dodatkową atrakcją jest inspirujący sposób prezentacji zdjęć. Kompetencja redakcji MotoRmanii została wyróżniona zaproszeniem do testów fabrycznych motocykli wyścigowych klasy Superbike, co błyskawicznie ugruntowało status magazynu jako najbardziej fachowego miesięcznika motocyklowego w Polsce. Nasz portal to długo oczekiwany powiew pasji i prawdziwie motocyklowego stylu życia!

©2010 – 2023 Wszystkie prawa zastrzeżone MotoRmania.com.pl