Maverick Vinales jednak wraca na ostatnie dwie rundy Moto3

- Mick

Hiszpan Maverick Vinales, który zrezygnował ze startu w wyścigu o Grand Prix Malezji podkreślając, że nie zamierza jeździć w „zespole drugiej kategorii”, zmienił zdanie i wystartuje w dwóch ostatnich wyścigach sezonu 2012. Dlaczego i co dalej?

17-letni Vinales wciąż miał matematyczne szanse na mistrzostwo Moto3, kiedy w piątek rano opuścił tor Sepang i zapowiedział, że nie weźmie udziału w trzech ostatnich wyścigach sezonu 2012. Wicelider tabeli i ubiegłoroczny drugi wicemistrz świata klasy 125ccm podkreślał, że jego ekipa składa się ze „złych ludzi”, których on „zamierza potraktować tak, jak oni jego”.

Jak tłumaczył jeszcze przed opuszczeniem Malezji, zespół od kilku miesięcy nie przygotowywał motocykla tak, jak powinien, co jego zdaniem pozbawiło go szansy na walkę o mistrzowski tytuł. Vinales przez cały sezon krytykował także sam motocykl, a przede wszystkim jednostki napędowe Hondy, które ustępują mocą silnikom KTM.

Choć dzisiaj wiemy także, że po awarii motocykla z Grand Prix Aragonii, kilku mechaników Vinalesa faktycznie straciło pracę, to nie kwestie techniczne zadecydowały o jego szokującym powrocie do domu i przedwczesnym zakończeniu sezonu.

Vinales narzekał również, że jego osobisty (teraz już eks-)manager, Ricard Jove, jako manager zespołu Avintia Blusens, nie był wobec niego uczciwy. Jove zataił podobno oferty, które Maverick otrzymał na sezon 2013 od dysponujących silnikami KTM zespołów Akiego Ajo i Jorge Martineza „Aspara”. Zdaniem samego 17-latka, Jove jednocześnie praktycznie „zmusił” go do podpisania nowej, dwuletniej umowy ze swoim zespołem.

Kiedy dowiedział się o ofertach od innych zespołów, Vinales chciał podobno za wszelką cenę zerwać dopiero co podpisaną, nową umowę z Jove. Ten nie wyraził na to zgody, dlatego „Mack” postawił go pod ścianą i postanowił nie startować w trzech ostatnich wyścigach sezonu 2012.

Choć osobiście uważamy jego decyzję za desperacką próbę wybrnięcia z patowej sytuacji, a nie zachciankę rozkapryszonego gówniarza, Vinales szybko zdał sobie sprawę, że takie zachowanie może mieć dla niego bardzo poważne konsekwencje.

Podobno w kontrakcie Hiszpana widnieje zapis, że jego zerwanie ze strony zawodnika wiązać się będzie z koniecznością zapłacenia zespołowi bagatela… miliona Euro! Nowy prawnik Vinalesa, Paco Sanchez, poradził podobno swojemu klientowi schowanie dumy w kieszeni i natychmiastowy powrót na tor.

Vinales zapowiedział więc, że wystartuje w Australii, a zespół Avintia Blusens potwierdził, że przygotuje dla niego – zgodnie z ważnym kontraktem – motocykl. Jednocześnie, po dotarciu na tor Phillip Island, zawodnik zwoła konferencje prasową, na której powtórzy raz jeszcze słowa, które przytoczono w wystosowanym dzisiaj, oficjalnym komunikacie. Maverick przeprasza w nim za swoje zachowanie, przyznaje do błędu i obiecuje dać z siebie wszystko w dwóch ostatnich rundach sezonu.

Nie mamy wątpliwości, że te słowa zostały wsadzone w usta Vinalesa przez jego nowego prawnika. Pytanie tylko, czy Sanchezowi uda się faktycznie zerwać kontrakt z zespołem na lata 2013 i 2014, i czy Mavericka w ogóle zobaczymy za rok na torze? Wiemy już natomiast, że w tym sezonie Hiszpan może wywalczyć góra wicemistrzostwo. Tytuł zgarnął w Malezji, niezależnie od nieobecności Vinalesa, Niemic Sandro Cortese (Red Bull KTM Ajo).

Całej tej sytuacji smaczku dodaje jeszcze jeden fakt. Wiarygodny zazwyczaj, hiszpański portal motocuatro.com donosi, że Vinales za swoje starty otrzymał w tym roku aż 350 tysięcy dolarów, co plasuje go w pierwszej dziesiątce najlepiej zarabiających zawodników w całym cyklu MotoGP!

Jest to jak najbardziej możliwe. Jak informowaliśmy niedawno, nawet ktoś taki, jak Alvaro Bautista, ścigając się w królewskiej kategorii zarabia rocznie mniej, niż sto tysięcy Euro, a większość zawodników w mniejszych klasach oraz w drugiej połowie stawki MotoGP dopłaca do swoich startów. Takie zarobki Vinalesa i fakt rezygnacji z nich w przyszłości, potwierdzają jednak chyba, że jego decyzja o opuszczeniu Grand Prix Malezji nie była tylko kaprysem. W dłuższej perspektywie może być ona jednak dla 17-latka bardzo kosztowna.

Może ci się zainteresować

MotoRmania jest zaskakującym, lifestyle’owym portalem o tematyce motocyklowej. Podstawą publikacji są rzetelnie i niezależnie przeprowadzane testy motocykli, których dodatkową atrakcją jest inspirujący sposób prezentacji zdjęć. Kompetencja redakcji MotoRmanii została wyróżniona zaproszeniem do testów fabrycznych motocykli wyścigowych klasy Superbike, co błyskawicznie ugruntowało status magazynu jako najbardziej fachowego miesięcznika motocyklowego w Polsce. Nasz portal to długo oczekiwany powiew pasji i prawdziwie motocyklowego stylu życia!

©2010 – 2023 Wszystkie prawa zastrzeżone MotoRmania.com.pl