Marquez niepokonany w MotoGP na Sachsenringu

- Mick

Marc Marquez z ekipy Repsol Honda wygrał niedzielny wyścig o Grand Prix Niemiec. Dla obrońcy tytułu w klasie MotoGP było to dziesiąte z rzędu zwycięstwo na torze Sachsenring. Podium królewskiej kategorii uzupełnili Maverick Vinales i Cal Crutchlow.

Startujący z pole position Marquez prowadził praktycznie od startu do mety. „Przycisnąłem na pierwszych dziesięciu okrążeniach aby odskoczyć od reszty stawki na trzy, cztery sekundy i kontrolować sytuację – powiedział po wszystkim. – Później starałem się jechać szybkim tempem, ale miałem w pamięci błąd z Austin, więc nie ryzykowałem”.

Choć nikt nie był w stanie mu zagrozić, za plecami Hiszpana było ciekawie. Z walki bardzo szybko odpadł niestety Fabio Quartararo, który zakwalifikował się do wyścigu w pierwszym rzędzie, choć w sobotę rano wybił bark po shimmy w szybkim, jedenastym zakręcie. Francuz upadł już na drugim kółku po uślizgu przodu w Omedze. „Zbyt wcześnie zaatakowałem. To był mój błąd” – bił się później w pierś.

Marquez na czele po starcie - zdjęcia: Repsol

Marquez na czele po starcie – zdjęcia: Repsol

Jego los podzielił jadący na drugiej pozycji Alex Rins, który wywrotką zakończył już drugi wyścig z rzędu. Hiszpan wyleciał z toru na półmetku dystansu w szybkim zakręcie numer jedenaście, tracąc praktycznie pewne podium.

Tym sposobem walkę o drugie miejsce rozstrzygnęli pomiędzy sobą zwycięzca z Assen Maverick Vinales i startujący z kontuzją nogi po sobotniej wywrotce na rowerze Cal Crutchlow. Brytyjczyk trzymał się Hiszpana jak cień, ale po uślizgu przodu w dziesiątce na przedostatnim kółku stracił dystans i musiał zadowolić się trzecią pozycją. „Może powinienem łapać jakąś kontuzję przed każdym wyścigiem” – żartował później zawodnik LCR Hondy, dla którego było to drugie podium w tym roku. „Dziś brakowało przyczepności, a takie warunki pomagają Hondzie skręcać” – tłumaczył później już z całą powagą. Jego słowa potwierdził Marquez; „W Assen najlepszym motocyklem była Yamaha, tutaj Honda”.

Bardzo ciekawie było także w kolejnej grupie, która jednak finiszowała aż 16 sekund za Marquezem. Uskrzydlony nową umową z Ducati, Danilo Petrucci o włos pokonał zespołowego kolegę, Andreę Dovizioso, Jacka Millera oraz Joana Mira. Tuż za nimi metę minął Valentino Rossi, który na ostatnich kółkach stracił kontakt z grupą.

„Nie jestem zadowolony. Założyliśmy pośrednią mieszankę tylnej opony, bo Michelin powiedział nam, że twarda nie da rady – tłumaczył później Włoch. – Przez cały wyścig mocno się z tego powodu ślizgałem. Większym problemem było jednak to, nie czułem się podczas wyścigu tak dobrze na motocyklu jak w Assen. To dla nas trudne chwile, bo rok temu o tej porze sezonu byłem bardzo konkurencyjny. Musimy zrozumieć dlaczego nie czuję się dobrze na motocyklu i dlaczego nie jestem tak szybki jakbym chciał”.

Pierwszą dziesiątkę zamknął startujący przed własną publicznością w zastępstwie za Jorge Lorenzo były mistrz Moto2, Stefan Bradl. Tymczasem na Sachsenringu pojawiło się na temat Hiszpana sporo plotek. Niektórzy twierdzą, że Lorenzo próbował kontaktować się z Ducati na temat ewentualnego powrotu na Desmosedici. Zdaniem innych trzykrotny mistrz MotoGP poważnie rozważa zakończenie kariery i to ze skutkiem natychmiastowym. Ile w tym prawdy? Przekonamy się po wakacyjnej przerwie, podczas Grand Prix Czech w Brnie na początku sierpnia.

Na Sachsenringu, poza świetnymi wyścigami Moto2 i Moto3 zobaczyliśmy także debiut nowej kategorii MotoE, której wyścig – z powodu mokrej po nocnych opadach deszczu nawierzchni, został skrócony z ośmiu do siedmiu okrążeń. Na szóstym okrążeniu z toru po kontakcie z rywalem wyleciał Lorenzo Savadori, którego 260-kilogramowy motocykl doleciał aż do bandy w siódmym zakręcie, przebijając ją i zmuszając organizatorów do wywieszenia czerwonej flagi.

Tym sposobem zmagania maszyn elektrycznych wygrał Niki Tuuli, na co dzień kolega zespołowy Piotra Biesiekirskiego w ME Moto2. Fin wyprzedził wieloletniego zawodnika MotoGP, a obecnie kierowcę testowego Aprilii, Bradleya Smitha oraz byłego mistrza świata 125 oraz mistrza FIM EWC Mike’a di Meglio. Choć nie wszystkim przypadł do gustu dźwięk motocykli MotoE – a raczej jego brak, to trzeba przyznać, że ich sprinterski wyścig był wyjątkowo zacięty. Całkiem nieźle jak na debiut! Kolejna runda MotoE już w połowie sierpnia na austriackim Red Bull Ringu.

Tymczasem po piątej wygranej w tym sezonie przewaga Marqueza w tabeli MotoGP wzrosła do 58 punktów. Drugi Dovizioso tylko o sześć oczek wyprzedza z kolei Petrucciego.

Może ci się zainteresować

MotoRmania jest zaskakującym, lifestyle’owym portalem o tematyce motocyklowej. Podstawą publikacji są rzetelnie i niezależnie przeprowadzane testy motocykli, których dodatkową atrakcją jest inspirujący sposób prezentacji zdjęć. Kompetencja redakcji MotoRmanii została wyróżniona zaproszeniem do testów fabrycznych motocykli wyścigowych klasy Superbike, co błyskawicznie ugruntowało status magazynu jako najbardziej fachowego miesięcznika motocyklowego w Polsce. Nasz portal to długo oczekiwany powiew pasji i prawdziwie motocyklowego stylu życia!

©2010 – 2023 Wszystkie prawa zastrzeżone MotoRmania.com.pl