Dla nich sezon MotoGP już ruszył, czyli trudne życie mechanika

- Mick

Do pierwszego wyścigu Grand Prix jeszcze dwa miesiące, do pierwszych testów dwa tygodnie, a do pierwszej prezentacji kilka dni, ale dla niektórych sezon 2016 trwa już w najlepsze. Dla kogo? Oczywiście dla mechaników.

To już tradycja. Kiedy zawodnicy odpoczywają jeszcze w najlepsze i ładują akumulatory przed pierwszymi testami, ich zespoły już na początku stycznia – a czasami jeszcze w grudniu – zabierają się do pracy. Honda i Yamaha ściągają mechaników wszystkich swoich ekip – nie tylko fabrycznych, ale także prywatnych, jak Tech 3 czy LCR – do Japonii. Ducati do swojej wyścigowej siedziby na przedmieściach Bolonii.

Cel jest zawsze ten sam; trwające ok. tygodnia szkolenie poświęcone składaniu oraz demontowaniu motocykli niemalże na części pierwsze. Choć zespoły MotoGP potrafią liczyć po czterdziestu członków, dotykać maszyn każdego z zawodników może zazwyczaj tylko trzech, góra czterech mechaników (plus technik od zawieszenia z zewnętrznej firmy), z których każdy ma określoną rolę.

Kiedy jednak motocykl wyląduje w żwirowej pułapce i nie nadaje się do dalszej jazdy, podział na mechaników od opon i paliwa czy zawieszenia schodzi na drugi plan i wszyscy biorą się do pracy. Czasami faktycznie trzeba w trzy godziny zbudować maszynę od zera. Innym razem niezbędna jest wymiana silnika. Każdy z mechaników musi więc na wylot znać każdą śrubkę, a te co roku potrafią się mocno zmieniać.

Co prawda praca mechaników wygląda dzisiaj zupełnie inaczej niż kilka lat temu, kiedy silniki nie były plombowane i można, a nawet trzeba było otwierać je praktycznie co sesję, ale to i tak ciężka robota. Można chyba powiedzieć, że najbardziej niewdzięczna w całym padoku.

Mechanicy przyjeżdżają na tor jako pierwsi i wyjeżdżają jako ostatni. Już na początku tygodnia, zazwyczaj we wtorek, przed każdym wyścigiem pojawiają się na miejscu, aby nie tylko przygotować motocykle, ale i zmontować całe wyposażenie zespołowego garażu; ścianki, rusztowanie, na którym wieszają monitory czy nawet… podłogę. Po wyścigu to także oni pakują wszystko do skrzyń i kontenerów. Co więcej, zazwyczaj część z nich to także kierowcy zespołowych ciężarówek, którzy pokonują rocznie po kilkadziesiąt tysięcy kilometrów i pomiędzy europejskimi rundami rzadko bywają w domach. Trzech mechaników Valentino Rossiego pochodzi z Australii, z której dolatują na wszystkie rundy, często zostając w Europie pomiędzy nimi. Wyobrażacie to sobie? Co dwa tygodnie do Australii i z powrotem; raptem na kilka dni!

To także mechanicy podczas weekendu Grand Prix mają przed sobą najdłuższe dni, kończąc każdy z nich gruntownym przeglądem, myciem i czyszczeniem wszystkich podzespołów. Wypucować trzeba też oczywiście zespołowe ciężarówki, z oponami włącznie – i to codziennie. Tak, to też robią oni!

Jeśli ktoś ma jeszcze trudniejsze życie, to chyba tylko właśnie niektórzy technicy od zawieszeń, którzy pracują dla dwóch zespołów w dwóch różnych klasach; np. MotoGP i Moto2, jednocześnie. Kilku takich gości w trakcie przedsezonowych testów potrafi bity miesiąc spędzać poza domem, latając z toru na tor. Nic dziwnego, że historie rozwodowe są w padoku na porządku dziennym. „Są wpisane w ten zawód” – powiedział mi kiedyś jeden z mechaników.

Nie zarabiają kokosów, nie mogą liczyć na sławę i loty biznes klasą. Nie mają życia poza torem, a mimo wszystko podczas relacji telewizyjnych dla wielu kibiców pozostają kompletnie anonimowi. Ale tak czy inaczej wielu jest takich, którzy robią to od dwudziestu lat i pytani o ewentualną zmianę – choć zmęczonym głosem – rzucają stanowcze; nigdy w życiu!

Gwiazdy na swoje maszyny wsiądą dopiero za dwa tygodnie, ale bohaterowie drugiego planu już je dla nich szykują. I za to należy im się równie duże uznanie, co Rossiemu i spółce!

Może ci się zainteresować

MotoRmania jest zaskakującym, lifestyle’owym portalem o tematyce motocyklowej. Podstawą publikacji są rzetelnie i niezależnie przeprowadzane testy motocykli, których dodatkową atrakcją jest inspirujący sposób prezentacji zdjęć. Kompetencja redakcji MotoRmanii została wyróżniona zaproszeniem do testów fabrycznych motocykli wyścigowych klasy Superbike, co błyskawicznie ugruntowało status magazynu jako najbardziej fachowego miesięcznika motocyklowego w Polsce. Nasz portal to długo oczekiwany powiew pasji i prawdziwie motocyklowego stylu życia!

©2010 – 2023 Wszystkie prawa zastrzeżone MotoRmania.com.pl